Choć już niedługo nasz Mateuszek skończy miesiąc czasu, to dziś mija miesiąc naszej całkowitej opieki nad nim.
Mija miesiąc jak zabraliśmy go do domu.
Pamiętam, jakie emocje nam towarzyszyły. radość a zarazem niepokój.
Kilka dni wcześniej koleżanka Mateo z sali miała wyjść do domu, już nawet mama jej się uczyła opieki, kąpała itd. a potem okazało się, że wyniki się pogorszyły i musi jeszcze zostać w szpitalu, dlatego do końca nie byłam pewna na 100% czy tego dnia będziemy go mogli zabrać do domu.
Od 10ej byliśmy w szpitalu, przebrałam Matiego, nakarmiłam, Pani mu podłączyła monitor, aby sprawdzić saturację.
Przyszedł doktor Sławomir i mówi, że wychodzimy, ale musimy poczekać na wypis.
Po 14ej wypis był gotowy, doktor miał dla mnie mnóstwo papierów do podpisania, wielką kartę informacyjną i sporo wytycznych.
Przede wszystkim karmienie co 3 godziny bez względu na porę dnia i nocy, jak się nie budzi na jedzenie to go budzić, bo to bardzo ważne, aby jadł w nocy.
Ponadto dostał żelazo 2 x dziennie, witaminy z grupy b krwiotwórcze,witaminę d3 i mnóstwo skierowań.
Szczerze to byłam w lekkim szoku, jak dostałam plik skierowań: do poradni patologii noworodka, do neurologa, poradni rehabilitacyjnej, okulistycznej, audiologicznej, kardiologicznej i jeszcze mieliśmy od rodzinnego wziąć skierowanie do poradni preluksacyjnej na bioderka.
Pierwsze dni były trudne, bo i dzwonienie po poradniach i nauczenie się rytmu własnego dziecka.
Inaczej jak byłam z nim od czasu do czasu, co dzień przez kilka godzin, a co innego mieć go cały czas przy sobie.
Na początku nie rozpoznawałam, czy płacze bo ma mokro, czy go boli, a może mu za gorąco.
Jedyne pewne były godziny jego karmienia, aby nie zaburzać mu rytmu karmiłam go jak w szpitalu o 3,6,9,12,15,18,21,24ej.
Karmiłam go i odciągałam porcję mleka na następne karmienie i między karmieniem a odciąganiem zostawało mi 1,5 godziny dla siebie, czy na ogarnięcie czegoś.
Stopniowo uczyliśmy się rozpoznawać jego potrzeby,a największa z nich to potrzeba bliskości, dlatego najlepiej się czuje na rękach, albo jak go kangurujemy.
Dzień po powrocie Mateuszka do domu przyszła położna zobaczyć co i jak.
Synek wyszedł ze szpitala 29.10 z wagą 2270g polożna na kolejne wizyty zabierała ze sobą wagę, aby sprawdzić, jak przybiera i tak 5.11 ważył 2500g , 12.11 2690g , 19.11 2990g a 26.11 3300g.
Mieliśmy zalecenie aby do każdej porcji mego mleka podawać specjalną odżywkę dla wcześniaków zwiększającą masę.
Byliśmy w Lublinie w poradni okulistycznej, na dzień dziesiejszy wszystko ok, kontrola za miesiąc.
Z bioderkami też ok, ale w grudniu kontrola.
Byliśmy też u neurologa i poradni rehabilitacyjnej, na dzień dzisiejszy wszystko prawidłowo, ale kontrola musi być.
W poradni patologii noworodka jak byliśmy 2 razem, to skierowano nas do chirurga, aby obserować, czy nie robi się przepuklina.
Mały jest coraz bardziej kontaktowy, choć uwielbia być na rękach, tulić się i żeby go nosić, a najlepiej się czuje jak się kładę razem z nim.
Konsekwentnie go przystawiałam do piersi, choć na początku nie wiedział o co chodzi, a teraz sam się domaga.
Jeszcze nie ma siły wyssać sobie tyle, co z butelki mego mleka, bo np possie i śpi 1,5 godziny, a jak wypije z butelki moje mleko to śpi 2-3 godziny.
Ale czasem odpycha butelkę i tylko cyś, zwłaszcza nad ranem to dotąd się kręci aż mu dam cysia i sobie śpimy do rana.
Jednak przed każdym karmieniem te 15 minut ssie pierś, a resztę dojada z butelki.
Uwielbia rytuały i powtarzalność, najbardziej lubi się kąpać, mógłby nie wychodzić z wanienki.
Uśmiecha się coraz bardziej świadomie, gada po swojemu i polubił zabawę pluszakami.
Choć początki były trudne, bo i on nas musiał się nas nauczyć i my jego.
Teraz z każdym dniem jest łatwiej.
Dzieciaki też uwielbiają małego i się nim zajmować.
Przy nim dni mi dosłownie uciekają, tak szybko czas mija.
Ani się obejrzymy, a skońćzyu 2 mce
DUżo zdrowia i wytrwałości dla Was wszystkich :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy
OdpowiedzUsuń