Słońce i prawie 20 stopni ciepła, a w południe nawet cieplej, to aż żal było w domu siedzieć i nie korzystać z pogody.
Choć było zachmurzone i w sumie nie wiedziałam, czy się nie rozpada postanowiłam zaryzykować.
I tak poszłam sobie na stary most, z którym mam tyle wspomnień, pamiętam, jak jeździłam przez niego do szkoły średniej, jak go remontowali i szło się jedną stroną, a dookoła widać było dziury, prześwity i wodę.
Jak z koleżankami urządzałyśmy sobie wyścigi na tym moście, jak się chodziło na dyskoteki po drugiej stronie Wisły...
Bardzo dużo mam wspomnień związanych ze starym mostem, więc sobie szłam, wspominałam, robiłam zdjęcia.
Jak już przeszłam most, to sobie skręciłam i stwierdziłam, że pójdę i zobaczę, jak wyglądają wieżowce z drugiej strony Wisły
A kiedy poszłam w kierunku wału, aby dalej pospacerować natknęłam się na takiego ślicznego konika
Konik jak przechodziłam tylko podniósł łepek i się na mnie spojrzał, a kiedy przeszłam powrócił do zajadania trawy
Tak mi się dobrze szło, miałam czas zebrać myśli i cieszyć się śpiewem ptaków i pięknem przyrody i zupełnie nie wiem, kiedy doszłam do drugiego mostu
Muszę częściej spacerować, bo dobrze na mnie wpływają takie spacery:)
w planach mam pójść tak z kijami, już od dwóch lat, musimy się zmówić i pójść razem. Ja z kijami ty bez, ale razem raźniej, szczególnie przy psach. Pozdrawiam, buziaki
OdpowiedzUsuńMusimy się jakoś umówić, jak obie będziemy miały wolne.
UsuńBardzo chętnie powtórzę tą trasę.
Pozdrawiam