Na początku jak dzieci były małe wspierałam każdą złotówką, każdym grosikiem, później jak były troszkę starsze i same zamierzały zostać wolontariuszami byłam z nimi jako opiekun,oczywiście na zmianę z mężem.
Także przygoda z wolontariatem trwa 4 lata, a sama zostałam wolontariuszem w ubiegłym roku i w tym roku również nim byłam.
Chociaż nagonka w internecie i nie tylko była duża i nie wiedziałam, czego się mogę spodziewać, odebrałam puszkę identyfikator i w niedzielę z rana poszłyśmy z Darią w okolice kościoła zbierać.
W pewnym momencie zawołała nas Siostra i poinformowała, gdzie możemy się schować przed zimnem, a nawet powiedziała, że inne Siostry mogą nam zrobić gorącą herbatę.
Byłyśmy mile zaskoczone, choć pogoda w sumie ładna( nie padało i nie było dużego mrozu) to jak się jest jakiś czas na dworze jest zimno.
Wróciłyśmy do domu na godzinną przerwę, a następnie wyruszyłyśmy w miasto i Pani nas zawołała do baru, gdzie przez cały rok zamiast napiwków zbiera na orkiestrę :)
Zaproponowała nam gorącą herbatę i chwilę z nami porozmawiała.
Przeszłyśmy do centrum handlowego, bo tam w sumie po kościele najwięcej ludzi w niedzielę, no i w miarę ciepło.
Podchodzili różni ludzie, czasem coś powiedzieli, porozmawiali, małe dzieci.
W przerwach, kiedy nikt nie podchodził rozmawiałyśmy sobie z Darią.
Wieczorkiem znów przeszłyśmy przez miasto, dowiedziałam się od ludzi też smutnych rzeczy, podchodzili i opowiadali historie swego życia, o chorobie swojej lub bliskich, o śmierci.
Ale wszyscy byli życzliwi, chcieli pomóc, wiedzieli jak ważna jest każda złotówka.
Poszłyśmy się rozliczyć do sztabu, obie miałyśmy tyle bilonu, że ponad 20 minut zajmowało zliczenie jednej osoby.
W sztabie napiłyśmy się ciepłej herbaty, zjadłyśmy drożdżówkę i choć zmęczone, ale szczęśliwe wyruszyłyśmy do domu.
Wróciłyśmy akurat na światełko do nieba.
Po raz pierwszy odkąd pomagałam dzieciom i sama byłam wolontariuszem nie spotkałam się z wyzwiskami, z przeganianiem nas i wygłaszaniem krytyki.
Nasz sztab zebrał w sumie ponad 89000 :)
Maju to cudownie, że mogłaś uczestniczyć, cieszę się, że mogłam Was wesprzeć, bo to szczytny cel. Super relacja, gratki, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa również wsparłam, ile mogłam orkiestrę, bo wiem, że to będą dobrze wykorzystanie pieniądze.
UsuńJEszcze rok czy dwa i z moją Aurelką pójdziemy jako wolontariuszki. Fajnie jest pomagać. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKlaudia możesz się zapisać nawet na następny finał( o ile czas pozwoli) nie ma limitu wiekowego.
UsuńAle z osobami poniżej 16 roku życia musi chodzić pełnoletni opiekun.
Jakby co, to dam Wam znać :)