Dlatego czynię to dziś, jak zwykle na szybko przed pracą.
Najpierw może powybieram fotki, choć nie mam czasu bawić się w podpisanie każdej z osobna, gdyż mój komp definitywnie odmówił współpracy, korzystam z nieswojego sprzętu a jak wiecie u kogoś to człowiek nie wie, co i jak i gdzie.
Jaki był ten rok, który minął?
Przede wszystkim szalony, ciągle gdzieś gnałam, ten czas mi uciekał, ale był to też czas, kiedy pewne przyjaźnie, znajomości umarły śmiercią naturalną.
Ja w natłoku zajęć i braku czasu postanowiłam nie narzucać się ze swoimi codziennymi smsami, telefonami itd, a co za tym idzie zostali przy mnie ludzie, którym naprawdę zależy.
Którzy do mnie zadzwonią, a nie tylko ja.
Bo w przyjaźni bardzo ważne jest aby dawać, ale czasem trzeba nauczyć się brać.
Przekonałam się, kiedy i na kogo mogę liczyć, kiedy było naprawdę źle, beznadziejnie, kiedy nie miałam już sił oni byli, zadzwonili, napisali choć jedno słowo: żyjesz?
Ten rok pokazał mi, co w życiu ważne.
Choć niby wszyscy o tym wiemy, choć to takie oczywiste jak to śpiewał Marek Grechuta: ważne są tylko te dni których jeszcze nie znamy...
A najważniejsza jest miłość, przyjaźń i spędzanie czasu z tymi, których kochamy.
Choć mamy inne poglądy, choć czasem działają nam na nerwy to kochamy tą naszą zwariowaną rodzinkę, znajomych, przyjaciół i chcemy z nimi spędzać czas.
Odkryłam jak ważna jest rozmowa, jak wiele nieporozumień wynika z tego, że nie potrafimy powiedzieć, o co nam chodzi i czekamy, aż się ktoś domyśli.
A ktoś albo się wcale nie domyśli,albo się źle domyśli i już foch i ciche dni,albo wielka kłótnia.
Ale moim zdaniem lepiej sobie wykrzyczeć, co nas boli, nawet się poryczeć, a potem wstać, przytulić, odkreślić grubą krechą i zacząć od nowa.
Ciut przydługi ten wstęp, więc może wrzucę troszkę zdjęć, bo dawno nie pisałam i mi się "wylało".
To był ostatni dzień 2015 roku, Sylwester i ja idę w stronę słońca
Styczeń powitał nas pięknymi widokami :)
90 urodziny Babci Klapci, niech nam żyje jak najdłużej :)i 15te urodziny Angeliki :)
W marcu przyjechali do nas z Radia Zet z projektem lodowisko w mieście
A w dzień kobiet świętowałam po swojemu, czyli szaleństwo na siłowni :)
A w kwietniu zostałam posiadaczką kolejnej książki i pięknego kwiatka
Zaczęłam też wypuszczać się na coraz dłuższe wyprawy rowerowe
Po raz pierwszy w życiu byłam na kręglach i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś taki wypad powtórzę
Nauczyłam się też robić fit babeczki :)
W czerwcu byliśmy w Nałęczowie
Potem jak widać był pobyt w Trójmieście, z którego nie umiem wybrać 1-2 zdjęć, bo jest ich naprawdę sporo
A we wrześniu moja starszyzna namówiła mnie na pieszą pielgrzymkę do Wąwolnicy, w końcu to tylko 20 kilka km :)
Choć niewyspana, bo wyruszyliśmy o 4 rano to humor mi dopisywał :)
Z Darią wzięłyśmy udział w rajdzie rowerowym w ramach Europejskiego dnia bez samochodu :)
W tym roku w moim życiu nastąpiła też przemiana duchowa i razem z Angelą i Markiem przyjęliśmy Szkaplerz Michała Archanioła
Te zdjęcia ze strony Parafii Miłosierdzia Bożego w Puławach
W październiku wzięłyśmy udział z Darią w biegu na 6 łap organizowanym przez Schronisko dla zwierząt i tak zaczęła się nasza historia ze schroniskiem.
W listopadzie również odwiedzałyśmy schronisko
I po raz pierwszy pojechaliśmy do Pałacu Zamojskich w Kozłówce
A w grudniu Marek skończył 18 lat, zdał prawko i w ogóle jest już dorosły :)
Znowu odwiedziliśmy schronisko i wyprowadziliśmy pieski na spacer :)
A potem zaczął się świąteczny czas, choć starałam się aby była świąteczna atmosfera, to jednak zmęczenie, pęd i brak sił zrobiły swoje i było tak średnio świątecznie.
Ale ważne, że spotkaliśmy się całą rodzinką i spędziliśmy czas razem.
Sylwestra również spędziłam z rodzinką, a o planach na nowy rok i ich realizacji napiszę w kolejnym poście.
Życzę Wam, aby ten Nowy Rok był szczęśliwy, zdrowy i pełen miłości :)
Pięknie spędzony rok. Aktywnie i z rodziną. Pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego w tym roku :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ten rok będzie dobry, rodzinny i spokojniejszy.
UsuńDla Ciebie również Najlepszego w Nowym Roku