Choć kocham zimę, śnieg skrzący się w słońcu, to wiem, jak niektórzy z Was tęsknią za wiosną.
A jaki był ten styczeń, szalony, bardzo prędko mi minął, choć z drugiej strony nauczył mnie wiele cierpliwości i pokory.
W styczniu miałam też szkolenie, lubię uczyć się nowych rzeczy, a przy okazji widziałam Lublin zimą, nie byłabym sobą, gdybym nie zrobiła kilku fotek.
Korzystając z wolnego dnia po powrocie do Puław wyciągnęłam mojego fotografa nad Wisłę :)
Jeżeli chodzi o książki to w styczniu przeczytałam 3, niestety czasu za mało na czytanie.
Doszłam do wniosku, że postaram się na bieżąco pisać na blogu o przeczytanych książkach, zwłaszcza tych, które szczególnie zapadły mi w pamięć.
Będzie mi łatwiej, jak przyjdzie mi robić podsumowanie z całego roku.
Wróciłam też do w miarę regularnych treningów, co tygodniowego mierzenia i ważenia się.
Najtrudniej mi się pilnować z dietą, bo kiedy powinnam nie jem, potem jestem głodna i rzucam się na jedzenie, a w rezultacie zbyt duże ilości mi wpadają i niestety waga w miejscu stoi.
Mam nadzieję, że jednak i z dietą wrócę na dobre tory i powoli mi spadnie to co zbędne.
Muszę też popracować nad lepszą organizacją i planowaniem, bo jak nie zaplanuję to niewiele w ciągu dnia zrobię, a jak działam według planu to więcej mam zrobione i większa satysfakcja.
Choć wiadomo, że czasem i spontan jest fajny.
Życzę powodzenia w powrotach do regularnego spożywania posiłków, niestety ja mam tak samo. Zostało jeszcze tylko 30 dni do Twoich urodzin :)
OdpowiedzUsuńKlaudia nie strasz mnie, tylko tyle zostało, a mi opona sterczy, gdzie moje mięśnie ??? Hihi:)
UsuńSerio, to luzuję, ile mi się uda zrzucić to dobrze, ważne, że wracam na właściwe tory:)
U mnie śnieg był ale jak padał to przy plusowej temperaturze i pod koniec dnia ulice dalej szaro czarne. Jednak dni są dłuższe, co mnie bardzo cieszy.
OdpowiedzUsuńMakosza
Mnie też to cieszy, że dłuższy dzień, częściej słonko świeci i coraz bliżej do wiosny :)
Usuń