Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 1 lipca 2018

Uzupełniam

Wiem kochani, że może wielu z Was już przestało tutaj zaglądać, w końcu nie odzywałam się od końca lutego.
Może pomyśleliście, że zrezygnowałam z pisania bloga, w sumie mieliście prawo tak pomyśleć.
Mam nadzieję, że kiedyś dokładnie Wam wyjaśnię powód mojej nieobecności, choć pewnie niektórzy go znają, inni się domyślają.
Dlaczego wracam do pisania?
Dlatego, że to forma mojego pamiętnika, duży fragment mojego życia jest na tym blogu.
Jak wiecie lub nie wiecie w marcu miałam okrągłe urodziny 40te," o kurcze jaka ona stara"- pomyślą jedni, a inni sobie pomyślą: "dopiero , życie zaczyna się po 40tce, a nawet po 50tce "


Urodziny moje były po prostu niesamowitym dniem, radosnym, pełnym rodzinnych wzruszeń i sympatycznych gestów przyjaciół.
Kilka dni po urodzinach dowiedziałam się o "prezencie" największym darze o jakim marzę...
A potem życie moje wywróciło się o 180 stopni, no i musiałam ustalić sobie pewne priorytety.
Z dnia na dzień przestawić się na inne tory i inny tok rozumowania, podjąć najlepsze dla nas decyzje.
Czas gna jak szalony i mamy już lipiec, jeżeli chodzi o pogodę to kwiecień i maj nad trochę rozpieściły: dużo słońca, ciepła.
Przyroda obudziła się do życia a dzięki takiej pięknej pogodzie w tym roku mamy wysyp owoców, a kto z nas nie lubi owoców?
W czerwcu zrobiło się deszczowo, ale deszcz jest bardzo potrzebny, bo jest ogromnie sucho.
Za to lipiec na razie jest chłodny, wietrzny i pochmurny, ale trzeba patrzeć optymistycznie i pewnie za kilka dni zrobi się typowo letnia pogoda.
Moje ukochane truskawki był w tym roku dosyć drogie ( może na skupie były tańsze) ale zanim się zorientowałam to już było drogo i nie porobiłam na zimę.
Za to malinki udało się Jackowi dostać w przyzwoitej cenie i z pomocą dzieciaków porobiliśmy dżemy malinowe i takie jak to ja mówię: lecznicze słoiczki, czyli zasypaliśmy cukrem i podgotowaliśmy, a na zimę na przeziębienie będą jak znalazł.

  Z moich dzieci jestem bardzo dumna, bo świetnie zakończyły ten rok szkolny.
Teraz czekam razem z Markiem na wyniki matur, które już 3ego, a potem wybierze uczelnie na które chce się dostać.

Kiedy te moje dzieci tak urosły?

Na dzień dzisiejszy cieszę się tym co mam, doceniam każdy dzień, dziękuję za drobny gest, za to co mam, za to co jest.