Łączna liczba wyświetleń

środa, 30 marca 2016

I po Świętach...

Wczorajszy powrót do rzeczywistości był ciężki, do pracy z rana ciężko mi było wstać.
Nie wiem, czy spowodowane jest to przesileniem wiosennym, czy tym, że po prostu się starzeję.
Tak tak, czasem się łapię na tym, że mój organizm mi wysyła wiadomość pod tytułem: odpocznij, nie dokazuj i inne takie.
W tym roku odkryłam, że coraz gorzej znoszę zmianę czasu, w ogóle komu jest ona potrzebna???
Wiem, że dłużej jest widno, ale musiałam krócej spać, a teraz mi się wszystko w organizmie poprzestawiało i choć senna jestem od godziny 16ej 17ej to siedzę i siedzę i nie mogę zasnąć do 1 a czasem 2ej w nocy , a potem rano nie mogę wstać.
Myślę, że to z wiekiem mi się poprzestawiało, że wolniej się przystosowuję do zmian.
Na Święta zawsze czekam z utęsknieniem, a potem tak szybko mijają, choć zawsze się martwię, że się nie wyrobię ze wszystkim, że nie zdążę to święta i tak się odbędą, tylko po co się stresować?
Chciałabym być perfekcyjna, mieć wszystko na swoim miejscu, ale dom to nie muzeum, a my nie jestesmy robotami.
Są dni, że człowiek musi sobie usiąść, wyluzować się itd.
Dzięki pomocy dzieci udało mi się wszystko ogarnąć, choć pracowałam w Wielki Piątek znalazłam czas, aby pójść do Kościoła na Drogę Krzyżową.
W sobotę zjadłam tradycyjne staropolskie śniadanie, czyli owsiankę z owocami, na obiad również przygotowałam tradycyjne spagetti hihi.
Ale poza tym było tradycyjnie, święconka i woda święcona.
W domu ostatnie przygotowania, a w Wielkanoc poszłam do kościoła, było bardzo uroczyście, zrobiło się też pięknie wiosennie, więc przeszliśmy na spacer i na cmentarz.
Po powrocie do domu przyszli pierwsi goście, było bardzo miło i rodzinnie, mnóstwo śmiechu, tak lubię siedzieć i patrzeć na moją rodzinkę.
Przypominam sobie, jak to było, kiedy byłam mała, jak siadaliśmy wszyscy do stołu.
Wiem, że to były takie czasy, kiedy niewiele każdy miał, nic nie było w sklepach, ale ludzie bardziej doceniali, to co mają, cieszyli się z wielu rzeczy.
A teraz kiedy wszystko jest te Święta już nie są takie wyjątkowe, choć duchowo dobrze je przeżyłam, ale troszkę mi szkoda, że utraciły już tą wyjątkowość, że wszystko w dzisiejszych czasach robimy w biegu, w pośpiechu, ciągle gdzieś gonimy i czasem przez to nie zauważamy tego, co nas omija.
Zawsze po świętach mam taki niedosyt, bo ja uwielbiam posiedzieć z rodzinką, porozmawiać, nawet pospierać się, czy powygłupiać, ale czas spędzony wspólnie tak szybko mija.
Każdy wraca do swego domu, obowiązków, pracy.
Ja też wróciłam, ale wspomnienia miłe zostały, a o niemiłych staram się zapomnieć, bo życie jest za krótkie na rozpamiętywanie negatywnych emocji.
Niby wcześniej robi dzień, ale niestety przez to nie wydłużyła się moja doba, nadal na wszystko mam za mało czasu i zaległości są.
Wczoraj po powrocie z pracy jeszcze byłam taka rozbita troszkę nieobecna, może to tęsknota za Mamą się odezwała, wspomnienia wróciły.
Choć powinnam pranie poprasować, albo ugotować coś, to dzieciaki spytały mnie, czy gram w kolejkę i stwierdziłam, że gram.
Dopóki chcą, to choć chwilkę czasu spędzimy wszyscy razem, dzieci tak szybko dorastają, ani się obejrzę, jak pójdą na swoje, a pranie nie ucieknie.
Wieczorkiem Daria namówiła mnie na spacer nad Wisłą i choć średnio mi się chciało, to jednak stwierdziłam, ze dobrze mi zrobi, jak się przejdę i troszkę czasu jeszcze pobędziemy razem.
Oglądałyśmy cudny zachód słońca nad Wisłą, troszkę sobie porozmawiałyśmy.


niedziela, 27 marca 2016

Wesołego Alleluja

W Wielki Piątek pracowałam, ale udało mi się po pracy pójść na Drogę Krzyżową, choć nogi bolały, ale dałam radę.
Wczoraj choć zapowiadali ładną pogodę, od rana padało, więc trzeba było się  przeprosić z parasolem.

Ten różowy to Darii koszyczek, a w nim prócz święconki woda święcona w tym roku w specjalnie przygotowanych buteleczkach, co uważam, że jest bardzo dobrym rozwiązaniem.
 Wieczorkiem sobie ustroiłam okno, aby było bardziej świątecznie

Za to poranek powitał nas gęstą mgłą
Zrobiło się bardzo wiosennie, słonecznie i 18 stopni ciepła, więc poszliśmy do kościoła i na spacer korzystając z pięknej pogody

W tym roku zrobiłam po kilku latach przerwy Paschę wielkanocną
 oraz babkę inaczej, czyli galaretę z kurczakiem, jajkiem i warzywami

Przyszli moi bliscy, takie rodzinne Święta to ja lubię
Życzę Wam wszelkiej pomyślności i zdrowia od Zmartwychwstałego Jezusa.
Świąt spędzonych w rodzinnej atmosferze, spokoju, wytchnienia, doceniania tego, co mamy i umiejętności zatrzymania się na chwilę.
Smacznego jajeczka, oraz Wesołych Świąt

niedziela, 20 marca 2016

10 te urodziny Darii

Życie tak szybko gna do przodu, że po prostu ciągle mi czasu brak na wszystko, a najmniej go mam na pisanie bloga.
Wczoraj były Darii urodziny, z rana byłam w pracy, potem świętowaliśmy jej urodziny i graliśmy w świetną grę "Złap wąsy " śmiechu było co niemiara.








Jak zawsze, kiedy przypominam sobie, jak szybko mija czas, jak dzieci rosną wracam wspomnieniami do dnia porodu.
Pamiętam jak z Darią nie bardzo chciałam udać się do szpitala, bo przy drugim porodzie się bardzo namęczyłam i nie chciałam powtórki z rozrywki, dlatego czekałam, aż się coś bardziej rozkręci, żeby pojechać do szpitala.
W rezultacie zaraz po pojawieniu się w szpitalu urodziłam Darię, dzięki temu cała "procedura" i biurokracja mnie ominęła i na szczęście obyło się bez komplikacji.
Jak wiecie, jestem niepoprawną sentymentalną duszą, lubię wspominać, więc oto Daria w 10 odsłonach :)












niedziela, 13 marca 2016

Już pod koniec dnia

Pod koniec dnia lubię usiąść sobie z kubkiem ciepłej herbaty obok i chwilkę pomyśleć.Powspominać ten udany dzień, czuję taką wdzięczność za to, co mnie dziś spotkało, a jednocześnie boję się być szczęśliwa, bo szczęście w moim życiu bywa bardzo ulotne.
Ale dziś byłam naprawdę szczęśliwa, zerwałam się rano, w zasadzie z nieznanego mi powodu, cały dom pogrążony w ciszy i tylko było słychać oddechy domowników.
Po cichutku poszłam do kuchni, zrobiłam sobie kawę i korzystając z tego spokojnego poranka siadłam do pisania listu, w pewnym momencie zrobiło się jakby jaśniej.
Wyjrzałam przez okno i uśmiechnęłam się, słońce, zwykłe promienie słoneczne sprawiły, że się uśmiechnęłam.
Chwile są tak ulotne, że od razu zrobiłam zdjęcie.
Dokończyłam list i po śniadaniu zaczęłam się szykować do kościoła, J się obudził, więc poszliśmy razem.
Korzystając z tak słonecznego dnia przeszliśmy się lasem, choć w lesie spore błotko i ciężko się idzie, ale było pięknie, spokój i tylko ptaszki, które już wróciły do nas na wiosnę, niestety nie znam się na ptakach, więc nie powiem Wam, co widziałam, czy też słyszałam :)

Po powrocie z kościoła takie przyziemne sprawy jak robienie obiadu mnie pochłonęły i ani się obejrzałam, a trzeba było zbierać się do pracy.
Postanowiłam przejechać rowerem nad Wisłą, nacieszyć oczy

W oddali jak widzicie gołębie zataczające kręgi, często jak do pracy jadę, to się spieszę i nie mam kiedy ich popodziwiać, tylko uśmiechnę się i jadę dalej, a dziś sobie zrobiłam przystanek,  zatrzymałam tą piękną chwilę.


Nawet nie wiedziałam, że tak bardzo mi brakowało słońca, ale jak się okazało nie tylko mi brakowało.
Bardzo dużo osób wyszło na spacer, czy na rower, ludzie siadali na ławkach i czytali książki, choć od Wisły wiatr jeszcze chłodny wiał i mało stopni na termometrze, ale samo to, że w końcu przestało siąpić, padać i być zachmurzone niebo zmobilizowało ludzi do wyjścia z domu.




Przed pracą odkryłam taki sok, zakupiłam sobie i to był strzał w 10tkę,  skład przyzwoity, bo 60% przecieru pomidorowego, 20 % papryki i 6 bodajże marchwi z dodatkiem soli .
W buteleczce 330 ml 59kcal :)
To od dziś będzie mój numer jeden, a cena w Tesco 1,29zł

Przestawiłam się na jedzenie w pojemniczkach, tutaj mój obiad niedzielny :)
Po powrocie z pracy obejrzałam ze starszyzną ostatnie odcinki 3 sezonu Vikingów i 1szy z nowego sezonu.
Porozmawialiśmy troszkę, lubię tak sobie z nimi posiedzieć i pogadać, bardzo lubię wspólne nasze chwile.
Czas ucieka, nieubłaganie pędzi wciąż naprzód, a co za tym idzie, coraz mniej czasu mi zostało na zregenerowanie i naładowanie bateryjek, więc trzeba iść spać, bo jutro znów rano trzeba wstać.



sobota, 12 marca 2016

Dzień Kobiet - zdrowy egoizm jest dobry

Wieczorem uwielbiam siadać, powspominać miniony dzień , zastanowić się nad tym, jaki był? co przeżyłam, zobaczyłam, czego się nauczyłam.
Choć czasem tyle myśli mi się kłębi po głowie, że aż ciężko mi zasnąć.
Obiecuję sobie, że siądę i spiszę i zamieszczę to na blogu, ale zmęczenie bierze górę i zasypiam, a potem już minie ten czas i nie jest takie świeże.
Korzystając z okazji, że na Dzień Kobiet jest darmowe wejście na siłownię postanowiłam wybrać się i aktywnie spędzić czas.
Umówiłam się z koleżanką Anią i razem się pojawiłyśmy na siłowni, przywitał nas Pan Witek z tulipanem i życzeniami na Dzień Kobiet, zrobiło się bardzo miło.
Przeszłyśmy do szatni i zastanawiałyśmy się, co zrobić z kwiatkami, żeby nie zwiędły przez ten czas, gdy będziemy ćwiczyć.
Wchodzimy do łazienki, a tam Panie z umywalki zrobiły sobie wazon, więc i my dołożyłyśmy swoje kwiatuszki.




 Zrobiłyśmy rozgrzewkę, a potem skupiłyśmy się na treningu, ja ćwiczenia na nogi, a Ania na ręce




 Jak już zrobiłyśmy każda swoją serię, na bieżni wyluzowanie, kąpiel i każda z nas udała się do swoich spraw.
 Po powrocie  wiadomo, jak zwykle pranie, sprzątanie i gotowanie, na wieczorkiem poszłam na specjalną Mszę dla Kobiet, z błogosławieństwem i olejami miłosierdzia, było bardzo uroczyście i pięknie
Tego dnia  też były mojego Taty urodziny, Angelika zrobiła dla niego tort, posiedzieliśmy razem.
To był naprawdę piękny i udany dzień, czułam taką wewnętrzną radość i szczęście.
Czasem warto egoistycznie pomyśleć o sobie i zrobić coś dla siebie.
Mam nadzieję, że też miałyście udany Dzień Kobiet.

wtorek, 8 marca 2016

Wiedza z Wami- nauczycielka prowadząca lekcje na YT potrzebuje wsparcia

Kochani ogólnie nie proszę Was o wsparcie jakiekolwiek, a tym bardziej finansowe, ale tym razem wkleję Wam prośbę nauczycielki z Lublina, która nagrywa filmiki dla maturzystów i prowadzi lekcje przygotowujące do matury.
Nawet gdyby każdy z nas wpłacił to 10zł to uzbierałaby się niezła kwota
Wklejam za Kurierem Lubelskim :
" - Nauczyciel musi uświadomić sobie, że obecna młodzież jest zupełnie inna niż kilkanaście lat temu. Musi być otwarty na nowe media - mówi Izabela Kasperek, polonistka w jednym z lubelskich liceów i egzaminator maturalny, która od półtora roku prowadzi na YouTube kanał ,,Wiedza z wami”.
 Pomysł na utworzenie kanału narodził się jeszcze przed wejściem w życie zmian na egzaminie maturalnym z języka polskiego. - Uczniowie bardzo się ich bali.
 Postanowiłam więc mówić o tym, jak będzie wyglądała nowa formuła matury, ale także pomóc im w przygotowaniu i powtórce do egzaminu - opowiada pani Izabela. I tak we wrześniu 2014 r. na kanale ,,Wiedza z wami” polonistka opublikowała pierwszy filmik, mówiący właśnie o niepokojących maturzystów nowościach.
 - Zmotywował mnie do tego mąż, który nieraz słyszał, jak opowiadam o pisarzach czy lekturach - wyznaje Izabela Kasperek. Jak przyznaje, przezwyciężenie wstydu było nie lada wyzwaniem. - Nie chodziło o to, że bałam się pokazać twarz, ale youtuberzy to głównie ludzie młodzi, którzy opowiadają o nowych i ciekawych rzeczach. Miałam wątpliwości, czy młodzież zainteresuje się treściami, które przerabia na lekcjach - zdradza pani Izabela. Kanał okazał się strzałem w dziesiątkę.
 Chociaż polonistka nie reklamowała swojego kanału, wiadomość o nim rozeszła się wśród uczniów jej szkoły pocztą pantoflową. Teraz ogląda ją młodzież z całej Polski. Jak mówi nauczycielka, widzowie zaczynają ją rozpoznawać na ulicy.
 - Filmiki nagrywamy głównie w weekendy. Można nas było spotkać w Nałęczowie czy Ogrodzie Botanicznym. Ludzie zwykle przyglądają nam się z ciekawością - mówi Jarosław Kasperek, mąż pani Izabeli, a także jej operator i montażysta. Marzeniem małżonków jest stworzenie wirtualnej szkoły języka polskiego.
 - Chciałabym prowadzić lekcje na żywo z możliwością interakcji z uczniami - zdradza pani Izabela. Jak oszacowali, od tego celu dzieli ich 6 tys. zł, które chcieliby przeznaczyć na zakup lepszego sprzętu, m.in. mikrofonu i oświetlenia. Pieniądze zbierają za pośrednictwem portalu ,,Polak potrafi”. Koniec zbiórki w następną niedzielę. 

Czytaj więcej: http://www.kurierlubelski.pl/edukacja/a/nauczycielka-z-lublina-prowadzi-lekcje-polskiego-na-youtube-ogladaja-je-licealisci-z-calej-polski,9473959/
Link do strony PolakPotrafi, za pośrednictwem której można wpłacać dowolne datki https://polakpotrafi.pl/projekt/wiedza-z-wami?utm_source=projects

Niestety czasu jest niewiele, ale może się uda zebrać potrzebną kwotę.

piątek, 4 marca 2016

38 urodziny

Gdyby nie ta cyfra, to w zasadzie niewiele się zmieniło :)
Rano jak zwykle pobudka, trening czyni mistrza, śniadanie, nawet Wam pokażę, jakie sobie wymyśliłam
Po śniadaniu zapakowałam niespodziankę dla moich Pań z pracy i w drogę rowerem.
Choć mżyło coś z nieba, to w sumie całkiem przyjemnie się jechało.
W pracy szybko czas minął, oczywiście pilnowałam odstępu między posiłkami, a na drugie śniadanie miałam deser z kaszy jaglanej, amarantusa, banana i truskawek
Przepis już podawałam, ale przypominam, jakby ktoś chciał sobie zrobić przepis
Po pracy jak zwykle zakupy i na rower, bo czy urodziny czy inny dzień na rowerze uwielbiam jeździć.
A w domu czekała na mnie niespodzianka, Angelika wyczarowała przepis na tort z serków waniliowych homo, galaretki, jabłek i wiórków kokosowych.


Kiedy Angelika zobaczyła moje zakłopotanie, bo nie chciałam jej urazić( to bardzo miłe, że o mnie pomyślała, dla mnie coś przygotowała od serca) z drugiej strony pilnuję się z jedzeniem, zwłaszcza podczas postu, a tu takie pyszności, ale kiedy podała mi wartość kaloryczną kawałka to się skusiłam, bo mieścił się w moim limicie kalorycznym.
W sumie dzień był bardzo miły, rodzinny i zaskakujący, dostałam mnóstwo życzeń, prezentów, niespodzianek :)
Poszłam też do kościoła na pierwszy piątek miesiąca, miło z rodzinką spędziłam czas, a nawet znalazłam kasetę vhs z nagraniami z mojej 18tki  i wspomnienia wróciły.
Było to o tyle miłe, że na filmiku była moja Mama, której od tylu lat już nie ma.
A tam była, śmiała się...
W takich chwilach wiem, że jest tam blisko i się opiekuję.
Dostałam piękne karteczki z życzeniami i wierszyki.


Prezent od Darii 

I od koleżanki

Od Przyjaciółki :)

Od mężusia, kwiatki też od mężusia

Choć ogólnie nie robiłam urodzin, to zebrałam sporo prezentów

A na wieczór mieliśmy prawdziwą wypasioną kolacyjkę, własnoręcznie robione sushi z łososiem i makrelą( Angelika mi sporo pomogła).
Posłuchałam sobie mojej ulubionej muzyki, pobyłam z bliskimi, powspominałam, to był naprawdę udany dzień :)