Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 13 marca 2016

Już pod koniec dnia

Pod koniec dnia lubię usiąść sobie z kubkiem ciepłej herbaty obok i chwilkę pomyśleć.Powspominać ten udany dzień, czuję taką wdzięczność za to, co mnie dziś spotkało, a jednocześnie boję się być szczęśliwa, bo szczęście w moim życiu bywa bardzo ulotne.
Ale dziś byłam naprawdę szczęśliwa, zerwałam się rano, w zasadzie z nieznanego mi powodu, cały dom pogrążony w ciszy i tylko było słychać oddechy domowników.
Po cichutku poszłam do kuchni, zrobiłam sobie kawę i korzystając z tego spokojnego poranka siadłam do pisania listu, w pewnym momencie zrobiło się jakby jaśniej.
Wyjrzałam przez okno i uśmiechnęłam się, słońce, zwykłe promienie słoneczne sprawiły, że się uśmiechnęłam.
Chwile są tak ulotne, że od razu zrobiłam zdjęcie.
Dokończyłam list i po śniadaniu zaczęłam się szykować do kościoła, J się obudził, więc poszliśmy razem.
Korzystając z tak słonecznego dnia przeszliśmy się lasem, choć w lesie spore błotko i ciężko się idzie, ale było pięknie, spokój i tylko ptaszki, które już wróciły do nas na wiosnę, niestety nie znam się na ptakach, więc nie powiem Wam, co widziałam, czy też słyszałam :)

Po powrocie z kościoła takie przyziemne sprawy jak robienie obiadu mnie pochłonęły i ani się obejrzałam, a trzeba było zbierać się do pracy.
Postanowiłam przejechać rowerem nad Wisłą, nacieszyć oczy

W oddali jak widzicie gołębie zataczające kręgi, często jak do pracy jadę, to się spieszę i nie mam kiedy ich popodziwiać, tylko uśmiechnę się i jadę dalej, a dziś sobie zrobiłam przystanek,  zatrzymałam tą piękną chwilę.


Nawet nie wiedziałam, że tak bardzo mi brakowało słońca, ale jak się okazało nie tylko mi brakowało.
Bardzo dużo osób wyszło na spacer, czy na rower, ludzie siadali na ławkach i czytali książki, choć od Wisły wiatr jeszcze chłodny wiał i mało stopni na termometrze, ale samo to, że w końcu przestało siąpić, padać i być zachmurzone niebo zmobilizowało ludzi do wyjścia z domu.




Przed pracą odkryłam taki sok, zakupiłam sobie i to był strzał w 10tkę,  skład przyzwoity, bo 60% przecieru pomidorowego, 20 % papryki i 6 bodajże marchwi z dodatkiem soli .
W buteleczce 330 ml 59kcal :)
To od dziś będzie mój numer jeden, a cena w Tesco 1,29zł

Przestawiłam się na jedzenie w pojemniczkach, tutaj mój obiad niedzielny :)
Po powrocie z pracy obejrzałam ze starszyzną ostatnie odcinki 3 sezonu Vikingów i 1szy z nowego sezonu.
Porozmawialiśmy troszkę, lubię tak sobie z nimi posiedzieć i pogadać, bardzo lubię wspólne nasze chwile.
Czas ucieka, nieubłaganie pędzi wciąż naprzód, a co za tym idzie, coraz mniej czasu mi zostało na zregenerowanie i naładowanie bateryjek, więc trzeba iść spać, bo jutro znów rano trzeba wstać.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Miło mi, jak podzielisz się ze mną swoim zdaniem.Pozdrawiam