Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 28 czerwca 2015

Sukienka

Odkąd udało mi się zrzucić parę kilogramów chętniej i częściej chodzę w spódnicach i sukienkach.
Ostatnio przekonałam się  do zwiewnej bladoróżowej sukienki i o niej będzie dzisiejszy post.


























Sukienka: Together
Marynarka: JA-ZA-TEX
Buty: Graceland Deichmann


sobota, 27 czerwca 2015

Kotlet pożarski

Moja najmłodsza córka uwielbia, kiedy to danie jest w szkolnej stołówce.
Poszłam kiedyś nawet dowiedzieć się o przepis, ale się nie udało.
Więc po przestudiowaniu wielu stron z różnymi przepisami i posiłkując się przepisem Ewy Wachowicz http://www.ewawachowicz.pl/przepisy,674.html postanowiłam spróbować zrobić dla córki taki kotlet, jaki mi wytłumaczyła.
Składniki:
podwójna pierś z kurczaka ( ok 500g)
1 żółtko
1 bułka czerstwa namoczona w wodzie
natka pietruszki( przepraszam, ale na zdjęciu położyłam koperek)
sól
pieprz

Do panierki:
1 jajko
2 łyżki sezamu
3 łyżki bułki tartej

Olej do smażenia

Pierś z kurczaka posiekać na drobne kawałki, przyprawić solą, pieprzem, odcisnąć namoczoną bułkę i dodać rwąc na malutkie kawałki.
Posiekać natkę pietruszki, dodać do farszu żółtko i wszystko wymieszać. W talerzu wymieszać bułkę tartą z sezamem, w drugim talerzu rozmieszać jajko
Formować kotlety, obtaczać w jajku i bułce z sezamem i kłaść na rozgrzaną patelnię
Smażyć na złoty kolor z obu stron

Moja propozycja podania :)
Częściej będą te kotlety u nas w menu gościć.

piątek, 26 czerwca 2015

Koniec roku szkolnego

Jak szybko zleciało te 10 mcy , podczas których były próby, przygotowania do Komunii, trzecioteścik  i wiele innych wydarzeń w życiu najmłodszej córki.
Dla starszych również to był rok pełen zmian, pierwsza klasa gimnazjum, nowi przyjaciele i starzy, dodatkowe zajęcia, organizacja i pierwsza klasa technikum.
Jedna przedmioty były samą przyjemnością, inne udręką, do syna na zakończenie przestałam chodzić kiedy skończył Szkołę Podstawową, bo tak sobie życzył, starsza córka też chciała iść sama.
Więc z najmłodszą poszliśmy na Galę.
Było sprawnie, miło, krótki występ klas 3-cich i pamiątkowe dyplomy rozdane przez Dyrekcję Szkoły.
Następnie spotkanie w klasach, rozdanie świadectw, a potem czas na pożegnanie z Wychowawczynią.
Nawet ja się zżyłam i mnie było ciężko, a Pani Patrycja również się wzruszyła, kiedy zaczęła opowiadać, jak wyglądał pierwszy dzień z naszymi dziećmi, kiedy wzięły ją za rękę i złapali się nawzajem i razem poszli za nią.
A teraz już odchodzą do starszych klas i nie będzie ich  w tej klasie we wrześniu.
Pani mówiła, a wszyscy byli wzruszeni, bo faktycznie klasa jest bardzo zgrana i z Panią Patrycją i spotkania były zawsze miłe i nigdy nie zostawiła nas bez odpowiedzi, pomogła, doradziła, wspierała.
Niestety tak się wybierałam, że zapomniałam wziąć ze sobą aparatu i fotki na komórce tak sobie wyszły.
Poprosiłam Panią Magdę( mamę Oli) żeby zrobiła Darii kilka zdjęć, więc korzystając z tej okazji pozwolę sobie dołączyć również te zdjęcia.

 Po rozdaniu  świadectw czas na najlepszych uczniów w klasie i nagrody książkowe




 Dostała też nagrodę jako druga w klasie za przeczytanie największej liczby książek, oraz dyplom za wzorową frekwencję, choć nie była 100% ale niewiele godzin w tym roku szkolnym opuściła

Na koniec książka lektura do IV klasy i wyniki trzeciteściku, przytulenie na pożegnanie 






 Na koniec pamiątkowe zdjęcie III B z Panią Patrycją
Darii wyniki testu, z języka angielskiego 40 na 40 pkt, z części ogólnej 38 na 40 pkt



 Nagrody książkowe :)
A po przebraniu się z galowego stroju poszliśmy do lodziarni na lodowy deser :)


środa, 24 czerwca 2015

Domowa pasta rosołowa- bulionetka warzywna

Każda z nas używa swoich ulubionych przypraw, z reguły sól, pieprz, a dalej to już różnie.
Z braku czasu i żeby było wygodniej kupujemy kostki rosołowe-bulionowe, ziarenka smaku, vegetę, magi i inne.
W skład większości z nich wchodzi cukier, olej utwardzony i inne " wyjątkowe" składniki.
Dlatego, kiedy trafiłam na przepis na domową kostkę warzywną, postanowiłam ją zrobić i  jeżeli tylko mam chwilkę zrobię i mam na dłuższy czas.
Co prawda konsystencją bardziej przypomina pastę,ale wystarczy 1-2 łyżeczki i mamy doprawioną potrawę.
Przepis wzięłam z tego bloga http://www.chillibite.pl/2013/09/domowa-kostka-rosoowa-warzywna-lub.html

Składniki:
500 g marchwi
200 g selera
100 g białej części pora
100 g korzenia pietruszki
2 pomidory obrane ze skórki i bez pestek
5 g czosnku
200 g soli morskiej
20 g oleju  rzepakowego lub oliwy z oliwek
70 g wody lub białego wina

3 liście laurowe
15 ziaren ziela angielskiego
20 ziaren czarnego pieprzu

50g świeżego lubczyku( ja nie miałam,więc dałam opakowanie suszonego)
pęczek natki pietruszki
1/3 pęczka koperku
kilka gałązek rozmarynu

Warzywa myjemy, pomidory parzymy wrzątkiem, zdejmujemy skórkę, wydrążamy pestki.
Natkę pietruszki i koperek kroimy drobniutko, pora kroimy w cienkie plasterki
Marchew, pietruszkę, selera ucieramy na tarce, lub drobno kroimy
Dodajemy sól
Do młynka wsypujemy ziarenka i mielimy
Dodajemy pomidory i pozostałe składniki
Wszystkie składniki umieść w garnku o grubszym dnie, choć ja w zwykłym robię.
Zagotuj całość pod przykryciem, następnie odkryj, zmniejsz ogień i co chwila mieszając(żeby się nie przypaliło) podgrzewaj 40-50minut.
Na koniec wszystkie składniki zmiksuj malakserem, 

przełóż pastę do słoika i jak ostygnie przechowuj w lodówce.
Mnie wyszło 3 takie mniejsze słoiki, albo 1 duży wychodzi.
Można przełożyć do całkiem małych i pasteryzować, ale nie próbowałam jeszcze, zawsze trzymam w lodówce.


wtorek, 23 czerwca 2015

Dzień Taty

Pierwszy raz Dzień Ojca obchodzony był 19 czerwca 1910 roku w miasteczku Spokane w stanie Waszyngton.
W różnych krajach obchodzony jest innego dnia, we Włoszech, Hiszpanii, Portugalii 19 marca, na Litwie w pierwszą niedzielę czerwca, w Austrii w drugą niedzielę czerwca , w Danii 5 czerwca, w krajach skandynawskich w drugą niedzielę listopada.
To taki kawałek historii, w Polsce obchodzony jest od 1965 roku, choć w dzieciństwie nie pamiętam, aby się jakoś szczególnie obchodziło taki dzień.
Staram się pamiętać o moim Tacie, pomagać mu, w miarę swoich możliwości.
Zawsze mam problem z kupieniem mu czegoś, bo praktyczne prezenty nie zawsze dają radość obdarowanej osobie.
Jakiś czas temu znalazłam kartkę, która wydawała mi się wyjątkowa na ten dzień, a do tego postanowiłam dokupić ulubione słodycze mojego Taty, bo słodkości nigdy za wiele.
Choć usłyszałam, że dla mojego Taty najważniejsza jest pamięć :)



niedziela, 21 czerwca 2015

Kotlety mielone

W dzieciństwie czekałam na nie z utęsknieniem, a kiedy Mama je robiła leciałam i skubałam jeszcze surowe mięsko, smak mi odpowiadał, a Mama pozwalała mi podkradać jeszcze surowe kotleciki.
Kiedy sama zostałam Mamą próbowałam je zrobić i wg przepisów podawanych przez koleżanki dodawałam bułkę tartą, w efekcie czego kotlety były twarde i nie miały takiego smaku.
Potem doszłam do tego, że jednak ma iść zwykła bułka namoczona w wodzie i przemielona w maszynce.
Ale oświeciła mnie dopiero moja Siostra, która kilka lat temu zdradziła mi sekret, że trzeba dodać pieprz ziołowy i wróciły smaki dzieciństwa.
Teraz moje dzieciaki się zajadają tymi kotletami.
Wiem,że Mama dawała 1kg mięsa, nie wiem, czy łopatki, czy szynki, ja za to uwielbiam gotowe mielone mięso z indykiem z Biedro.
Składniki:
2 opakowania mielonego z indykiem
2 jajka
2 bułki
2 cebule
1 łyżka pieprzu ziołowego
Mąka do obtoczenia
Olej do usmażenia
bułkę namaczamy w garnku w wodzie, obciążamy kubkiem z wodą
Bułkę odciskamy i mielimy w maszynce razem z cebulką

Do miski z bułkami i przemieloną cebulką dodajemy mięso, 1 łyżkę pieprzu ziołowego, 2 jajka
Wszystko porządnie mieszamy, aby się równomiernie połączyło
W pozostałej po bułkach wodzie za każdym razem moczymy ręce, aby nam się nie lepiły do mięsa
Formujemy kotlety, obtaczamy w mące i delikatnie kładziemy na patelnię na rozgrzany tłuszcz

Jak się zrumieni z jednej strony przekręcamy na drugą
Jak są gotowe ściągamy je z patelni, można je odsączyć na ręczniku papierowym