Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 27 listopada 2017

Anioł na moim ramieniu

Wczoraj skończyłam czytać tą niesamowitą książkę i powiem Wam, że czyta się ją jednym tchem.
Nie chcę za dużo zdradzać ,więc napiszę Wam streszczenie z okładki

Anioł na moim ramieniu to zbiór niezwykłych, ale prawdziwych historii o Aniołach Stróżach, które z tamtego świata chronią nas, ostrzegają i opiekują się nami.

  -Głos anioła ratuje kobietę przed strasznym wypadkiem
 
  - Ciepły dotyk skrzydlatego opiekuna wyciąga z depresji pogrążonego w żałobie wdowca

  -Tajemniczy nieznajomy ratuje z opresji napastowaną dziewczynę po czym znika

  - Anioł ratuje dziecko w chwili, gdy następuje awaria sprzętu monitorującego funkcje życiowe


Historie są niesamowite, niektóre wydają się nie do uwierzenia, ale opowiedzieli je ludzie, którzy to przeżyli.
Czasem ciężko nam zrozumieć coś, co jest dla nas nie do ogarnięcia, nie rozumiemy tego, dopóki sami nie doświadczymy.
Ja jednak wierzę, że to nie przypadek, że czasem w momencie zagrożenia coś się ułoży tak a nie inaczej i pomoże nam ominąć przeszkodę, uniknąć wypadku itd.
Wierzę też w to, że nasi bliscy, którzy odeszli nas nami czuwają, czasem ostrzegają nas przed czymś( chorobą, niebezpieczeństwem) czasem jakiś zapach, czy stwierdzenie rzucone przez obcą osobę, a charakterystyczne tylko dla osoby dla nas bliskiej przypomni nam o tym.
  Można udawać, że to wymysł naszej wyobraźni, przemęczenie, albo początek choroby, ale można też otworzyć się i dostrzegać rzeczy, pewne niesamowite chwile, które nam towarzyszą co dzień, a z których do tej pory nie zdawaliśmy sobie sprawy.

Dziękuję za polecenie mi tej książki i Wam również ją polecam





poniedziałek, 20 listopada 2017

Sprawa Chrystusa

To kolejny film twórców "Bóg nie umarł".
Dlaczego lubię takie filmy?, dlatego, że nie są nachalne, że nie zmuszają Cię do wiary, nie pytają, w co wierzysz, tylko pokazują historię różnych ludzi, którzy przeżyli różne sytuacje w życiu i jak czasem jeden gest, czyjś wybór ma wpływ na całą rodzinę lub otoczenie.


Sprawa Chrystusa to historia Lee Strobla dziennikarza i pisarza, który jest ateistą wierzącym w fakty.
Szuka dowodów na to, jak podważyć historyczne fakty istnienia Jezusa.
W bardzo ciekawy sposób pokazane śledztwo, jego spotkania z różnymi specjalistami, myśli, rozterki.
Film powstał na podstawie książki, której jeszcze nie czytałam, ale mam nadzieję, że kiedyś ją przeczytam.



czwartek, 16 listopada 2017

Listy do M 3

Wybrałam się dziś z moją rodzinką na Listy do M 3, choć jest połowa listopada i ogólnie zaczynam myśleć o świętach tak na serio i przygotowywać się do nich na początku grudnia, to poszliśmy.
    Powiem Wam, że się uśmiałam, jak oglądałam Karinę i Szczepana, to jakbym patrzyła na siebie i mojego męża.
Podobało mi się, to, że pokazany był przykład młodych ludzi, jakich mijamy na ulicy, ogólnie ogarniających wszystko bardzo szybko, ale w kontaktach twarzą w twarz są często zagubieni, nieśmiali.

Film pełen uczuć, oczywiście był moment, że się wzruszyłam, ale Wam nie zdradzę za wiele, bo zachęcam, abyście sami poszli do kina .
Dobra świąteczna muzyka, mnóstwo śmiechu i dobrych tekstów, świetna gra aktorska :)
Oglądaliście?



niedziela, 5 listopada 2017

Wolny weekend - czyli cieszmy się z małych rzeczy

Niby taka zwykła rzecz, wolny weekend.
Dla kogoś to może być normalne, ale dla mnie, która do tej pory miałam jedną niedzielę w miesiącu wolną, a o całym wolnym weekendzie mogłam tylko pomarzyć.
Dlatego cieszę się tym wolnym czasem i staram się go jak najlepiej wykorzystać, zrobić coś dla siebie.
Wiem, że przydałoby się zrobić generalne porządki, zaległe rzeczy, ale porządki nie uciekną, a jak jest ładna pogoda to żal nie wykorzystać tego i spędzić pół dnia na mopie lub przy garach.
Choć ogólnie lubię pichcić i piec dla mojej rodzinki.
Pospałam sobie do 10ej, czasem człowiek musi się wyspać, tyle ile organizm potrzebuje, a kiedy zobaczyłam za oknem piękne słońce postanowiłam pójść do parku.
Daria z chęcią ze mną poszła, porobiłyśmy sobie trochę zdjęć i mogłam poszurać sobie liśćmi.
Uwielbiam iść i słuchać szelestu liści, czuć promienie słońca na twarzy, podziwiać piękno przyrody.
Nagrałam też kilka filmików, aby do nich wracać w zimowe wieczory










Spotkałyśmy też wiewiórki, następnym razem muszą wziąć kamerkę, bo na komórce nie da się przybliżyć za bardzo, a nie chciałam ich płoszyć podchodząc bliżej

















Takie zdjęcie popełniłam, na górze moja Mamcia na tym samym mostku, co ja dziś :)



Pospacerowałyśmy, naładowałyśmy bateryjki i powoli wróciłyśmy do domu :)
A Wam jak minął wolny weekend?