Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 28 lipca 2016

Pierwszy dzień w Trójmieście Sopot

Urlop minął mi jak z bicza strzelił, po powrocie szybko trzeba było się przestawić na nowe tory, dlatego dopiero dziś znalazłam chwilkę, aby zrzucić pierwsze zdjęcia i troszkę Wam napisać.
Pierwszy tydzień urlopu w zasadzie upłynął na przygotowaniach do wyjazdu, ostatnich zakupach, praniu, prasowaniu i pakowaniu.
Kiedy byłam ostatnim razem w Trójmieście nie starczyło mi czasu na zwiedzenie Sopotu, ja wiem, że to typowo turystyczne Miasto kurort letni, po prostu raj dla wczasowiczów, dla mieszkańców może miasto jak każde, ale tym razem postanowiłam je zobaczyć.
Obok Sopockiego Molo znajduje się przebudowana z komina szpitalnego latarnia morska, na którą zdecydowaliśmy się wejść.
Warto przejść 136 stromych i krętych schodów, aby ujrzeć taki widok




Następnie udaliśmy się na słynne Sopockie Molo :)


Chociaż było zachmurzone niebo, to słońce lekko przebijające się oślepiało, stąd te zamknięte oczy :)







 Idąc po Molo podziwialiśmy piękne jachty, statki przypływające i odpływające.


 Musiałam napisać smsy z pozdrowieniami :)







 Po zejściu z Molo po prostu musiałam przejść się plażą i zamoczyć chociaż nogi, towarzyszyła mi Madzia :)








 Ciocia Madzia pomaga Darii robić żółwika :)


Byliśmy też przed słynnym Krzywym Domkiem :) 

Miło spędziliśmy ten dzień z przyjaciółmi, zobaczyliśmy co najważniejsze w Sopocie, przeszliśmy Monciakiem i wróciliśmy do mieszkania odpocząć po trudach podróży i wrażeniach.
Dopiero po kilku dniach przypomniałam sobie, że mieliśmy w planach zobaczyć też Grodzisko wczesnośredniowieczne, ale jak to mówią, co się odwlecze...
Może jak się uda zawitamy nad morze za jakiś czas i zobaczymy to, czego nam się udało podczas tego wyjazdu.

czwartek, 14 lipca 2016

Niezbędnik wakacyjny

Wakacje w pełni, choć pogoda zmienna jest i za bardzo nas nie rozpieszcza, ale planujemy krótsze lub dłuższe wyjazdy, urlopy, więc postanowiłam, że podzielę się z Wami tym, jaki ja sobie robię niezbędnik wakacyjny.
Oczywiście część rzeczy jest nieprzydatna, aczkolwiek wolę wcześniej się przygotować niż potem w obcym miejscu chodzić i szukać, gdzie coś mogę dostać.
Na pierwszym miejscu oczywiście kosmetyki chroniące przed słońcem, a także pomoc po opalaniu.

Ja używam od kilku lat kosmetyków z filtrem 50tką, niestety mam bardzo wrażliwą skórę , która szybko się opala na czerwono, boli, piecze i dlatego muszę ją chronić.

Pomimo stosowania tak silnych filtrów zdarza mi się odczuwać dyskomfort, więc najlepsza w pierwszym momencie i przynosząca niemal natychmiastową ulgę jest pianka Panthenol, dla lepszego efektu chłodzącego możemy ją trzymać na drzwiach lodówki.
Sprawdzony mam balsam łagodzący Soraya po opalaniu, który dzięki zawartości mentolu, pantenolu łagodzi i koi, cena też przystępna.
Krem żel Avene też ma efekt kojący i ciekawą konsystencję.

 A tutaj w pełnej okazałości moje skrzywienie zawodowe, czyli mój ulubiony Litorsal( suplement diety, który uzupełnia elektrolity, świetnie nawadnia, w gratisie z magnezem, którego chyba nikomu nie muszę omawiać.
Nurofen i Paracetamol w razie bólu, bo nigdy nic nie wiadomo.
Gaziki nasączone spirytusem do odkażania ran, zadrapań, skaleczeń, rónież do tego celu woda utleniona w żelu, która świetnie się sprawdza, bo zajmuje mało miejsca i nie kapie.
Jeżeli chodzi o odkażanie to z czystym sumieniem mogę polecić Octenisept( niestety jest sporo droższy od wody, ale nie szczypie i jest wydajny, bo w formie sprayu.
Do higieny rąk żele do mycia rąk( bez użycia wody) można kupić w każdej aptece, ale także w Rossmannie.
Zabieram ze sobą chusteczki wilgotne dla bobasów, choć moje dzieci dawno bobasami nie są, ale takie chusteczki wycierają wszystko, poplamione rzeczy, ręce, przedmioty, a nawet świetnie radzą sobie z kurzem.
Węgiel w razie jakiś niestrawności czy biegunki, bo choć to " stary" lek to skuteczny, bo wyłapuje wszelkie bakcyle.
Jedynie musimy pamiętać o tym, że jeżeli przyjmujemy jakieś leki, to musimy zachować 2 godzinną przerwę między tymi lekami a węglem, bo on wszystko wyłapuje.

No-spa i Panadol femina na skurczowe bóle brzucha.
Plastry uniwersalne oby nie, ale zawsze mogą się przydać, a hydrożelowe na pęcherze i otarcia od butów.
Krople nawilżające do oczu potrzebne są zawsze i wszędzie, teraz mało mrugamy przez to, że wiecznie Tv, komputery, smartfony i oczy są często podrażnione, suche, zaczerwienione, a jak do tego dołożymy zmianę klimatu to możemy mieć problem, więc lepiej wziąć ze sobą krople i oczy nawilżać.

Lokomarin tak jak aviomarin, lokomotiv, transway to środek dla osób, które źle znoszą podróż, z chorobą lokomocyjną.
Tabletki na gardło do ssania, w razie czegoś.

Wiem, że teraz wszędzie, na każdym rogu są apteki, sklepy, markety, galerie, ale nie jedziemy na urlop po to, żeby latać po sklepach czy aptekach, więc można wcześnie potrzebne rzeczy zakupić i zabrać ze sobą.
Na koniec jeszcze napiszę, żebyśmy nie zapominali o lekach, które bierzemy na stałe, urlop nas od brania ich nie zwalnia. Jeżeli cierpimy na alergię to leki p/ alergiczne, jeżeli na nadciśnienie leki na ciśnienie, jeżeli na tarczycę specjalnie dobrane hormony.


poniedziałek, 4 lipca 2016

Na basenie

W tym roku pogoda zmienną jest, jak nie upały, ale to takie, że termometr się poci, nie ma czym oddychać i człowiek ledwo żyje, to znów zimno i deszczowo.
Człowiek nic sobie za bardzo nie może zaplanować.
Dlatego kiedy zobaczyłam dziś z rana prawie bezchmurne niebo, stwierdziłam, że idziemy na basen.
Spakowałam potrzebny sprzęt, precelki, popcorn, sunbites'y i na rowerach śmignęłyśmy z dziewczynami.
Choć termometr wskazywał 19stopni, zapowiadali 25, woda nagrzana cieplutka.
Daria szalała na zjeżdzalni, pływałyśmy trochę, trochę się opalałyśmy.











Na zdjęciach widać, że od zeszłego roku mi 8kg przybyło, ale walczę z kilogramami, ale o tym innym razem Wam napiszę.
Kiedy sobie leżałam na leżaku, opalałam się, patrzyłam w chmurki, słonko świeciło, radio grało to poczułam się tak super.
Byłam taka wdzięczna, że jest piękny dzień a ja mogę sobie odpocząć, pobyć troszkę z córkami, na spokojnie, popatrzeć w niebo.
Im dłużej byłyśmy, tym więcej chmur się nad nami zbierało, więc w końcu zebrałyśmy się do domu.
Muszę to powtórzyć, bo bardzo lubię tak spędzać czas :)