Łączna liczba wyświetleń

sobota, 27 lutego 2016

15 urodziny Angeliki

Były kilka dni temu, bo Angelikę urodziłam 23 lutego i 8:10 rano, nawet w pierwszym odruchu miałam chęć obudzić ją o tej godzinie i zaśpiewać jej STO LAT!!!
Ale stwierdziłam, że są ferie, a niech się wyśpi, w końcu jest cały dzień na złożenie życzeń.
Nie bardzo mi chciała podpowiedzieć, ani jaki tort by chciała w tym roku, ani o jakim prezencie marzy.
Jednak kilka dni wcześniej zamówiłam w Empiku książki z jej ulubionej serii Cherub, ale do końca nie byłam pewna, czy dotrą na czas.
W takie dni, jak ten wracam wspomnieniami do tego, co było przed, jak pojechałam do szpitala, nie mogłam się doczekać, kiedy ją zobaczę i po 15 godzinach dosyć ciężkich dla nas obu w końcu pojawiła się na świecie.
Moja mała córeczka, wytęskniona, wyśniona, taka malutka i bezbronna i pamiętam tą zaciśniętą piąstkę na mym palcu i drapiące paznokietki.
Te granatowe oczka wpatrujące się we mnie.... pierwsze uśmiechy, radości i smutki, siadanie, chodzenie, lekarze, wyjazdy i wiele innych.
Dorastała, zmieniała się, stała się poważna, czasem wybuchowa, czasem wyciszona, ale zawsze tak samo kochana.
Nie wiem, czy jestem dla niej dobra? czy ona dla mnie jest? staram się być obok, ale nie narzucać się, ciężko jest wypośrodkować i znaleźć równowagę, zwłaszcza teraz, kiedy ma rówieśników, inne priorytety, inny świat, ale staram się być przy niej.
Udało się i książki przyszły na czas, więc od razu zostały wręczone i uśmiech na twarzy zagościł, a to dla mnie największe podziękowanie, kiedy widzę, że moja córka jest szczęśliwa.
Torcik tym razem zrobiłam truskawkowo- bananowy, też chyba trafiłam :)


A na koniec poprzeglądałam albumy, powspominałam, więc i Wam pokażę jak się moja córcia zmieniała przez te 15 lat :)












niedziela, 14 lutego 2016

Kochać- jak to trudno powiedzieć


Przekornie do słuchania utwór Piotra Szczepanika w coverze wykonanym przez Kasię Nosowską i Hey
Jest wiele utworów kojarzących nam się z miłością, każdy z nas ma swoją listę, ja przy tym wpisie podzielę się moją.
Opowiem Wam historię, która wydarzyła się naprawdę.
     Jak co wieczór przed snem zajrzała do dziecinnego pokoju, lubiła tak stanąć w progu i patrzeć na śpiące dzieci.
Podeszła, poprawiła kołdrę, wyniosła stojące szklanki do kuchni, pogasiła światła i położyła się.
Przytuliła się do niego i zapytała: kochasz mnie?
 usłyszała tylko: ummmyhm, po czym odwrócił się od niej i zachrapał.
Było jej przykro, zastanawiała się, czy to było potwierdzenie, czy po prostu jakieś mruczenie, żadnego wyzwania typu: kocham Cię, tak, albo chociaż, żeby powiedział jak Patrick Swayze w filmie Duch "Dido", czy jakoś tak.
Nawet głupiego ja Ciebie też?
Nie mogła zasnąć, przewracała się z boku na bok, spoglądała w rozgwieżdżone niebo.
Zaczęła analizować swój związek, drobne sprzeczki na początku, docieranie się, różnica zdań i powroty do siebie, zgoda, przytulenie.
Wspomnienia ją zasypywały: patologia ciąży, a on dzień w dzień przy niej siedział, tułił, gdy płakała, obdarowywał kwiatami i wychodził dopiero, gdy go wypraszał personel.
Jak zobaczył pierwsze dziecko, wziął na ręce, pocałował ją nie mówiąc nic, ale ona wiedziała, że jest szczęśliwy a jednocześnie dumny, że jej dziękuje.
Wstawał w nocy, pochylał się nad łóżeczkiem i wpatrywał w dziecko zachwycony, a kiedy się budziło przebierał i podawał jej, aby nie wstawała.
Robił zakupy, spędzał czas z nią i dzieckiem, potem z dziećmi.
Kiedy były chore nosił je na rękach, nucąc do snu, martwił się, przeżywał na swój sposób.
Był przy niej, kiedy przytyła i kiedy się odchudzała, kiedy była chora okrywał ją kołdrą, robił herbatę, podawał leki i jedzenie.

Może czasem nie podzielał jej zdania, może nie zawsze uważał, że podejmuje słuszne decyzje, ale jak się przekonał, że ona tego chce, że sprawia jej to radość, to akceptował jej wybory i starał się ją wspierać.

Mijały lata, rzadko mówił co czuje, ale dopiero jak się zastanowiła dostrzegła, że w tych drobnych gestach, jak kawa czy śniadanie do łóżka, albo wspólny spacer okazuje jej miłość.
Kiedy wychodzi po nią do pracy, bo wie, że wraca późnym wieczorem to martwi się o nią i nie chce, aby wracała sama.
Jak zdała sobie sprawę, że on naprawdę ją kocha, może czasem nie potrafi tego pięknie ubrać w słowa, to wtuliła się w niego i zasnęła szczęśliwa...

Czasem ktoś mówi : kocham Cię, ale w tych słowach nie ma uczucia, po prostu wypowiada je bez zastanowienia.
A może po prostu mówi tak, bo tego od niego oczekują, bo tak trzeba.
Inny nie mówi nic, ale gesty mówią więcej niż słowa.
Okazywać miłość można na wiele sposobów, czasem po prostu wystarczy z kimś spędzać czas, zasypiać i budzić się przy nim, jak śpiewa Paula

Albo jak śpiewa Shout
Nie wystarczy kochać, nie wystarczy z sobą być
trzeba umieć wybaczać, gdy są chwile złe....

To kilka utworów, które kojarzą mi się z miłością:
1.Piotr Szczepanik cover Kasia Nosowska- Kochać jak to łatwo powiedzieć
2. Maanam- Kocham Cię Kochanie moje
3. Lady Pank- Zawsze tam, gdzie Ty
4. Ich troje- Powiedz, że mnie kochasz
5.Paula Ignasiak- Od dziś
6. Shout- wszystkie nasze chwile
7. Kancelaria- Zabiorę Cię właśnie tam
8. Kombi- Nasze Rande voues
9. Kobranocka- Kocham Cię jak irlandię
10. De Mono- Kochać inaczej

A jaka jest Wasza ulubiona muzyka kojarząca się z miłością :)

piątek, 12 lutego 2016

Ratatouille po mojemu

Zainspirowała mnie do tego dania troszkę koleżanka z forum jestemfit, Maria zamieściła swój przepis bezmięsny, więc stwierdziłam, że na piątek to wspaniały pomysł.
Poleciałam po zakupy, ale nie dostałam bakłażanów, paprykę tylko czerwoną i w dodatku taką sobie, więc stwierdziłam, że coś pokombinuję, żeby było gęsto, smacznie, zdrowo i białkowo :)
Składniki:
2 cukinie
2 papryki
2 cebule czerwone
2 puszki fasoli czerwonej
1 puszka pomidorów
4 pieczarki
2 ząbki czosnku
szklanka soczewicy
przyprawy: sól, pieprz,papryka słodka i ostra, zioła prowansalskie, lubczyk

Soczewicę płuczemy pod wodą, na wrzątek wrzucamy i gotujemy około 25-30 minut na małym ogniu, pod koniec gotowania solimy, gdyż wcześniej byłaby twarda.
W tym czasie cukinię płuczemy i kroimy w kostkę, cebulkę i czosnek w małą kostkę, paprykę w większą,a pieczarki jak nam wygodnie.
Na patelni na dosłownie łyżce oleju podsmażamy cebulkę z czosnkiem, ale żeby się nie przyrumieniła za mocno, następnie dorzucamy  pieczarki i lekko solimy, po kilku minutach dorzucamy cukinię i lekko solimy.

Następnie warzywa przekładamy do garnka do ugotowanej soczewicy, dodajemy paprykę, chwilkę mieszając podduszamy, możemy dolać troszkę zalewy z  fasoli, żeby się nie przypaliło , po 5 minutach dodajemy pomidory, fasolę, przyprawy do smaku i redukujemy nadmiar wody.

Do tego dołożyłam sobie miks różnych sałat :)


poniedziałek, 8 lutego 2016

Prawie wiosenny spacer

Kiedy tylko zobaczę słońce za oknem, od razu ciągnie mnie na dwór.
Choć nie zawsze mogę korzystać z ładnej pogody, bo obowiązki albo praca.
Jednakże tym razem miałam wolny dzień, więc korzystając z okazji wybrałam się na spacer.
Uwielbiam spacerować nad Wisłą, obserwować słońce odbijające się w wodzie, ptaki, uspokaja mnie to, ładuję też bateryjki w ten sposób.
Odpoczywam, podziwiam piękne widoki.
Tak tym razem powstała sesja zdjęciowa





 







 Torebka: R1
Kozaczki: Deichmann
Sukienka: Kate
Płaszczyk: F& F
Biżuteria: Sinsay


niedziela, 7 lutego 2016

90 te urodziny Babci

Oczywiście z Babcią to do końca nie wiadomo, czy uda nam się zrobić jej niespodziankę, bo albo wyczuje jakimś 6tym zmysłem, że coś kombinujemy, albo raz była taka sytuacja, że gorzej się poczuła, karetka ją zabrała i nici z niespodzianki.
Tym razem niespodziankę spalił mój Tata i Babcia od rana wydzwaniała, kiedy przyjadę, bo ona się nie może doczekać.
Zrobiłam torcik  czekoladowo-truskawkowy, koleżanka do Babci też przyszła i było bardzo miło.
Choć Babcia jak to ona, wszystko naraz, 10 rzeczy chciała robić, z balkonikiem latała, ale widać było, że w gruncie rzeczy jest zadowolona.