Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 4 maja 2015

Remont- damskim i męskim wzrokiem


Jak co roku małymi kroczkami remontujemy mieszkanie, tak w tym roku przyszedł czas na łazienkę.
Szczerze mówiąc to wchodząc do niej bałam się głośniej odetchnąć, bo po 20 latach od ostatniego remontu strach był, ile jeszcze wytrzyma.

    Mój mąż jest tego typu człowiekiem, że ciągle robi plany, coś przelicza, kalkuluje, zapisuje, rysuje, sto razy po sklepach jeździ, ogląda w internecie, czyta, ogląda, pokazuje mi, co chwila woła.
W efekcie, zanim się zacznie remont, ja wiem,że tyle złączek, grzybków, przełączek pójdzie, a takie śmiakie i różniste są tu, a tam to są takie, ale inne, bo węższe, ale dłuższe.
Także zanim dojdzie do momentu remontu ja już mam dość.
Nie chce słuchać 35 raz o wymiarach łazienki, rozumiem, że jest jaka jest i się cudownie nie powiększy.

Ja również lubię chodzić po sklepach i oglądać, co ? gdzie? i za ile? ale nie na 5 mcy przed planowanym remontem, kiedy w portfelu przysłowiowe dno.
Poza tym wiele rzeczy wychodzi w trakcie, nauczyłam się tego, a raczej życie mnie nauczyło,  że pewnych rzeczy się nie przewidzi.
   Płytki wybrałam sobie już jakiś czas temu, choć mężowi się średnio podobał mój wybór.
Musiało minąć troszkę czasu, zanim zrozumiał, jak chcę poustawiać meble w łazience, jak ja to widzę.
Nawet terakotę musiałam mu rozrysować, bo jak mu układałam płytkami, to nie mógł sobie tego wyobrazić.
   Kiedy już jako tako plany mieliśmy, co i gdzie chcemy, wyskoczył problem, bo płytek nie ma, tyle, ile wg mojego męża pójdzie, więc musieliśmy zamówić, tak jak meble, baterie i kabinę.
Co do kabiny to w sumie ja się uparłam, bo tak ładnie wyglądają i elegancko i mało miejsca zajmują itd.,
Tyle, że w przypadku gdzie mąż ma 190 cm, syn 193cm, córka 178cm, ja 176 kabina typu 80x80 czy 90x90 nie wchodziła w rachubę.
Po długich debatach stanęło na takiej kabinie
Wygląd miała piękny i cena przystępna. Zamówiona była i miała za tydzień dojechać.
Przyszedł hydraulik, żeby nam pochować rurki, puścić nowe, poprawić to co było złe, schować wodomierze itd.
Mówię mu o kabinie, a on na to: zrobi Pani, jak uważa, bo ja zamontuje co Pani sobie zechce, ale z doświadczenia wiem, że kabiny w blokach tak sobie się sprawdzają.
Wężyki mają kiepskie, co rusz do wymiany, dysze się zakamieniają itd.
Coś mi zaczęło nie grać, więc z córcią podjechałam do sklepu, gdzie była taka kabina, tyle, że większa od tej zamówionej.
Zobaczyłam, że ten brodzik/wanna jest jakby z plastiku, przeczytałam, ze jest z pleksy.
Wróciłam do domu i zaczęłam szukać opini, okazało się,  że jest tak jak mówił hydraulik, zakamieniają się szybko te kabiny, drzwiczki się zacinają,przeciekają wężyki, a ponadto brodziki pękają.
Obudziłam męża i pytam go, czy możemy jeszcze zrezygnować z tego zamówienia kabiny?
Było troszkę przebojów, ale udało się zrezygnować.
Ogólnie już jesteśmy na ostatniej prostej, ale dopiero jak zdjęliśmy starą glazurę, okazało się, jakie mamy ściany.
Trzeba było je równać, wygładzać, a to wszystko się przeciągało w czasie.
Nie mówiąc o tym, że fizycznie się pewnych rzeczy nie dało zrobić idealnie tak jak byśmy chcieli.
W związku z tym dochodziło między nami do drobnych spięć, nieporozumień i ostrzejszej wymiany zdań, bo oboje jesteśmy uparci.
Z drugiej strony z dnia na dzień patrzyliśmy, jak nasza mała łazienka zmienia się w podobną do naszej wymarzonej.
Najbardziej nie mogłam się doczekać, kiedy się wykąpie we własnej łazience, jak człowiek nie docenia, tego co ma na co dzień, jaka to wygoda.
Ale małymi kroczkami powoli zbliżamy się do końca remontu, choć kosztował nas on( poza stroną finansową) sporo nerwów, stresu i nieprzespanych nocy.
Niby remontowane jest 1 pomieszczenie, ale do sprzątania jest całe mieszkanie.

6 komentarzy:

  1. Dziękuję za opinię na temat kabiny, sama bym się na nią dała nabrać...
    To pisałam ja. Kousek :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mało brakowało, a ja bym też się dała nabrać.
      Nie polecam, a wręcz odradzam.

      Usuń
  2. Remont łazienki wspominam koszmarnie, to najtrudniejszy czas dla wszystkich domowników. I jak każdy remont, oprócz wysokich kosztów, doprowadzał do różnych spięć. Najważniejsze, Majeczko, że idzie ku dobremu, czyli już za chwilę będziesz miała cudowną łazienkę.Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj i u nas była ostra wymiana zdań, fochy itd.
      Ale już wychodzimy na prostą :)

      Usuń
  3. Kazdy remont to droga przez meke a juz lazienki to szczegolnie . Dobrze ze na koncu tej drogi czeka nagroda w postaci wymarzonej lazienki - juz nie moge doczekac sie zdjec )

    OdpowiedzUsuń
  4. Już wykończamy wszystko i niedługo fotki się pojawią :)

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, jak podzielisz się ze mną swoim zdaniem.Pozdrawiam