Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 14 maja 2015

W szalonym pędzie

Życie ciągle naprzód gna, a my jak te listki na wietrze podrzucani przez podmuchy wiatru i przenoszeni z miejsca na miejsce.
W natłoku zajęć i codziennych obowiązków chcemy, aby w naszym życiu coś się działo.
Z jednej strony cieszymy się z tego, że każdy nasz dzień jest podobny do poprzedniego, bo taka stabilizacja to wewnętrzny spokój.
Z drugiej strony potrzebujemy zmian, aby się rozwijać.
Takiej odskoczni od  życia codziennego, od tej całej rutyny.
Aby nie zwariować w tym szalonym pędzie i nie być zagubioną, co dzień rano robię sobie listę rzeczy do zrobienia.
Są na niej rzeczy, które muszę zrobić i które chciałabym zrobić, lista zakupów itd.
Wieczorem skreślam co zrobiłam i choć nie wszystko uda mi się zrealizować, to jednak większość rzeczy się udaje.
Co mi to daje?
Daje mi to poczucie, że wiele rzeczy osiągnęłam danego dnia, że nie był to dzień stracony, że choć niby był podobny do poprzedniego to jednak czymś się różnił.
Staram się też robić co dzień coś dla siebie np. napisać tradycyjny list, przeczytać fragment książki, porozmawiać z przyjacielem, albo zrobić sobie wieczór spa w domu.
Wiem, że powinnam ćwiczyć swoją pamięć, a jak sobie spisuję listę, to idę troszkę na skróty, ale z drugiej strony pamięć może mam dobrą, tylko krótką, a jak zapiszę to zawsze mogę do tego wrócić.
Następnego dnia przepisuję rzeczy, których nie udało mi się zrealizować, a także następne do zrobienia danego dnia.
Dzięki temu też lepiej jestem zorganizowana i mam wrażenie,że panuję nad swoim życiem, choć czasem pogoda, czy sytuacja losowa zmienia moje plany.
Wiem, że są różne aplikacje i powiadomienia w komórkach czy smartfonach, ale ja wolę tradycyjną metodę.
Zwłaszcza teraz, kiedy przed Komunią mam sporo spraw do załatwienia ułatwia mi to życie.
A Wy jak sobie radzicie?

6 komentarzy:

  1. Bardzo dobrze że robisz listę, to nic innego jak gospodarowanie czasem. Idąc po zakupy nie idziesz 6 razy w to samo miejsce. Na wielu kursach rozwoju osobowości, uczą takiej właśnie metody. Lista też dyscyplinuje i satysfakcjonuje. Na jednym takim spotkaniu słyszałam, że dobrze jest wyznaczyć sobie jedną godzinę tylko dla siebie, w odosobnionym miejscu, może to być kościół, może być park, ale żeby to była godzina dla swojego umysłu, spisania wielu spraw, przemyślenia, wykreślenia, odpoczynku. Maju ja też robię listy, nawet przed sprzątaniem na święta, wyznaczam sobie co i kiedy, żeby się wyrobić, ale nie przerobić. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie jak na razie ta metoda się sprawdza, a ja nie czuję się jak zagubiona we mgle.

      Usuń
  2. Nie radzę sobie wcale Maju :(. Wciąż mam z tym mega problem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Majeczko małymi krokami spróbuj sobie wyznaczać choć kilka rzeczy każdego dnia i je realizować.Trzymam kciuki, żeby Ci się udało.

      Usuń
  3. Lista i bardzo dobrze. Wiesz co kupić, co zrobić i nie błądzisz po sklepie, nie zastanawiasz się co jeszcze kupić, nie tracisz czasu na błądzenie. Całuski myślami jesteśmy z Wami.

    OdpowiedzUsuń
  4. podstawowe zakupy to można i bez listy zrobić ale większe ja też z listą robię jeszcz najczęściej z Matim który zagada odciągnie więc lista musi być a co do planu dnia to tego nie zapisuję ale też mam że dziś planuje to to i to choć wiadomo że z realizacją różnie bywa

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, jak podzielisz się ze mną swoim zdaniem.Pozdrawiam