Łączna liczba wyświetleń

środa, 4 listopada 2015

Winko ryżowe - Babcia

Nazwałam tak to winko, bo przepis mam od mojej Babci, która swego czasu robiła je namiętnie i zawsze miała w zanadrzu ostatnią buteleczkę na prezent.
Postanowiłam i ja nastawić, winko choć robi się mętne i jest dosyć słodkie ma specyficzny smak.
Składniki:
3kg cukru
1 kg ryżu
7 l wody
10 dkg drożdzy
10 dkg rodzynek
1/2 łyżki imbiru
1/2 łyżki tymianku
16 ziarenek ziela angielskiego
8 ziarenek pieprzu czarnego
30 goździków
1/2 gałki muszkatałowej
2 cukry waniliowe
sok z 2 cytryn


Wodę z cukrem zagotowujemy i odstawiamy do ostudzenia,troszkę cukru zostawiamy do posypania drożdzy.
Drożdze rozdrabniamy, posypujemy szczyptą cukru i możemy minimalnie polać ciepłą wodą, odstawiamy do wyrośnięcia.



Ryż przesypujemy do szklanego gąsiora na wino

 tak mi urosły drożdze ;)

dorzucamy do ryżu rodzynki

następnie przyprawy


I zalewamy wodą z cukrem, dodajemy drożdze i na koniec wyciskany z 2 cytryn sok.
Zabezpieczamy gazą wylot szklany i odstawiamy na 3 mce w ciepłe, zaciemnione miejsce.



4 komentarze:

  1. Ciociosan, babciny wermouth, w czasach, kiedy można było kupić pół litra alkoholu na miesiąc, a uroczystości rodzinne były, też robiłam ten ciociosan. Najdłużej trwa proces klarowania. Lubię to winko, więc dobrze wiedzieć, gdzie mogę dostać lampeczkę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze,gdyby wróciły te czasy to nie wiem, czy przeciętnego człowieka było by stać wykupić wszystko z kartek przysługujące na 1 głowę w rodzinie?
    Pomijając fakt,że nie było nic, ale jakoś ludzie wszyscy minimum mieli.
    Teraz myślę,że połowa kartek byłaby nie wykupiona.
    Zapraszam na winko, ale niestety dopiero jak będzie winko gotowe.
    Ale bez winka też się możemy spotkać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ludzie by mniej mięsa jedli, wtedy było 2,5 kg na cały miesiąc na wszystko włącznie z wędliną, bo tej przysługiwało 200 g. Też nie wykupowałam całych kartek, albo wymieniałam, alkohol za słodycze czy papierosy, cukier oddawałam mamie

      Usuń
    2. Akurat, że mięsa mniej jedli to było dobre,bo teraz to do przesady.
      Niektórzy 5 razy dziennie muszą mieć mięcho, albo wędlinę.
      Więcej nabiału i ryb się jadło, niewiele było dzieci z problemem nadwagi,czy otyłości.
      Ale można tak wymieniać bez końca plusy i minusy tamtych czasów.
      Teraz mamy wszystko, tylko czasem w portfelu tylko dno.
      Ciekawe, czy nie pomieszałam proporcji i dobre wyjdzie winko?
      Bo jednym razem wyszło niestety za kwaśne, ale za to było idealne do potraw.

      Usuń

Miło mi, jak podzielisz się ze mną swoim zdaniem.Pozdrawiam