Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 6 grudnia 2015

II niedziela adwentu+ mikołajki

Wiem, że miałam już do niedzieli wyrobić się z przygotowaniem domu na Święta, ale jakoś nie wyszło do końca.
Może ja chcę być za bardzo perfekcyjna we wszystkim i po prostu doba dla mnie za krótka.
Postanowiłam, że w tym roku o ile siły mi pozwolą będę chodziła co dzień na Roraty.
Niektórzy z Was zaczynają się zastanawiać, czy mi się coś stało? po co to wszystko? dlaczego?
Nie ma w tym wielkiej filozofii, ot takie postanowienie adwentowe.
Jeden nie będzie jadł słodyczy, inny mniej czasu spędzi przy komputerze, jeszcze inny coś tam innego wymyśli, a ja mam takie postanowienie.
Nikogo nie namawiam, nie zmuszam, ale myślę, że nikomu też nie szkodzę tym, że sobie co rano z lampionikiem chodzę.
W pracy sezon w pełni, więc mnóstwo do zrobienia, ale lubię to, bo wtedy czuję się potrzebna i wiem, że to nie jest dzień stracony.
W domu sporo obowiązków, przy okazji częściowych porządków odnajduję różne ciekawe "przydasie" które albo znajdują nowego właściciela, albo lądują w koszu.
Staram się znaleźć czas dla bliskich, bo oni są dla mnie najważniejsi, czytam książki, sprzątam, miałam też kilka wizyt lekarskich, ot tak mi szybciutko ten tydzień uciekł.
Ale już 2 pomieszczenia w moim domu są  przygotowane do Świąt,w tym tygodniu nie mam już żadnych lekarzy, w pracy kilka dni zaległego urlopu, więc mam nadzieję, że w tym tygodniu wyjdę ze wszystkim na prostą.
Najwyższy czas też pisać kartki świąteczne, kilka już poleciało w świat, inne ciągle czekają na moją chwilkę czasu.
Mało mnie tutaj, bo nawet nie mam bardzo kiedy i jak fotek porobić.
Wiecie co był u nas Mikołaj i...
przyniósł mi książkę, choć mnie bardzo ciekawi treść, to najpierw czekają na mnie pożyczone do przeczytania.
Daria dostała wymarzonego Olafa, dla którego zaraz zrobiła z klocków huśtawkę z pomocą starszej siostry( jak widać bałwanek jest huśtaniem zachwycony)

Angelika dostała taki prezent, choć marzyła o czym innym była mile zaskoczona

a Marek kolejną część:)
Swoją drogą chyba kiedyś ( w wolnej chwili) też sobie poczytam, bo podobno niezłe
J dostał zestaw kosmetyków, sam jest sobie winien, bo nie napisał listu do Mikołaja :)
Pomimo tego, że pracowałam był to bardzo miły i wesoły dzień, po pracy wspólnie obejrzeliśmy " Śniętego Mikołaja II" i wzięło mnie na wspomnienia, jak to w przedszkolu człowiek czekał na Mikołaja, wyglądał przez okno, bo Mikołaj saniami przyjeżdzał.
 Pogoda bardziej wiosenna jak zimowa , więc chyba przyjechał na rowerze.




1 komentarz:

  1. O ciekawa jestem tej książki Greya :) Też gdzieś mam jakieś moje stare Mikołajkowe zdjęcia z przedszkola, ale niestety nie mam przy sobie są w Polsce. Mam nadzieję że miałaś udane Święta? Wszystkiego Dobrego w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, jak podzielisz się ze mną swoim zdaniem.Pozdrawiam