Pamiętam jak dziś, będąc na patologii ciąży z drugim dzieckiem jak zobaczyłam przechodząc korytarzem pierwszy inkubator z serduszkiem, a w nim jakieś bezbronne maleństwo.
Mam nadzieję, że wyrosło na zdrowego mądrego młodego człowieka.
Podczas wykonywania usg zerknęłam ot tak na całe to urządzenie, na którym było serduszko, wiedziałam, że ten sprzęt został kupiony również z pieniędzy zebranych na WOŚP.
Od dziecka lubiłam pomagać, często wokół siebie miałam ludzi, którym potrzebna jest pomoc, a czasem wystarczy tylko rozmowa, czy czyjaś obecność, dlatego co roku dorzucałam swoje grosiki na szczytny cel.
Od 4 lat razem z dziećmi uczestniczyłam w tym wydarzeniu również z tej drugiej strony, ponieważ dzieci chciały być wolontariuszami, a ja jako opiekun stałam i zbierałam z nimi.
W tym roku sama postanowiłam, że zostanę wolontariuszem, choć większość wolontariuszy to młodzi ludzie.
Pomimo tego, że nie było specjalnego mrozu wiatr i padający śnieg lekko utrudniał stanie.
Co pewien czas chowałyśmy się w ciepłe miejsce, tym bardziej, że obie z Darią zbierałyśmy świeżo po chorobie.
Przeszłyśmy parę kilometrów, trochę w centrum handlowym stałyśmy, a na wieczór poszłyśmy do sztabu się rozliczyć.
W sumie we trzy zebrałyśmy prawie 2000zł, w tym Angela zebrała 900zł.
A nasz sztab zebrał w sumie do chwili obecnej z puszek 65924,64zł plus aukcje.
Mam nadzieję, że pieniążki zebrane w całej Polsce i za granicą pozwolą na zakup potrzebnego sprzętu.
A dlaczego pomagam?
Dlatego, że gdzie się nie obejrzę widzę sprzęt zakupiony przez orkiestrę, aparat do kroplówek( kiedy byłam na oddziale dziecięcym z dzieckiem) był kupiony przez WOŚP, w zasadzie wszystkie elektroniczne aparaty do kroplówek, nawet na porodówce.
Ostatnio jak robiłam badania również korzystałam ze sprzętu kupionego przez WOŚP.
Młodsza miała dwukrotnie wykonywane badanie słuchu dzięki orkiestrze, jak leżała na oddziale dziecięcym to również usg i rtg miało serduszko.
Zresztą w obecnej chwili chyba nie ma oddziału, na którym nie byłoby sprzętu zakupionego przez orkiestrę.
Jak zbierałyśmy nie miałyśmy w sumie jakiś incydentów chamskich, tylko 2 osoby powiedziały, że nie dadzą na Owsiaka.
Ja nikogo nie zmuszam i nie rozliczam, ale myślę, że Pan Owsiak, choć jak ktoś chce to może mu coś zarzucić( jak każdemu) mimo wszystko robi kawał dobrej roboty i pomaga wielu osobom.
Dziękuję wszystkim Wolontariuszom za udział w orkiestrze, oraz wszystkim ludziom dobrego serca za wsparcie tak szczytnego celu.
Jestem za, podpisuję się obiema rękami, pomagam od 24 lat i będę pomagała. Kto wie, może i ja kiedyś polatam z puszką dla tak szczytnego celu. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJak coś to dam Ci wcześniej znać, bo ilość miejsc jest ograniczona :)
UsuńBrawo, Majeczko :)
OdpowiedzUsuńJa dziękuję wszystkim, którzy się w to zaangażowali w całej Polsce, bo razem możemy więcej.
UsuńLudzie z fundacji też z czegoś godnie żyć muszą, ale i tak to kawał dobrej roboty! Jak najbardziej popieram, bo każda forma pomocy jest szlachetna :)
OdpowiedzUsuńPoza tym Klaudia, część osób ( oceniających) nie wie, ile czasu zajmują sprawy organizacyjne.
UsuńW zasadzie zdążą zamknąć 1 finał, rozliczyć się, kupić sprzęt, wstawić, a już trwają przygotowania do następnego finału.
Pozdrawiam