Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Korzystam z pogody

Wreszcie zaczyna robić się wiosennie, słonecznie, cieplutko, aż miło z domu wyjść.
Dlatego mniej mnie na forum, na FB i na blogu również, bo szkoda mi czasu, bo chcę korzystać z pogody, cieszyć się słońcem i łapać witaminę D pełnymi garściami ( a propos będzie post o niej i filtrach, ale jak znajdę czasu więcej).
Dziś opowiem Wam, jak to korzystając z wolnej soboty, co nie zdarza mi się często wybrałam się z córką rowerami na zakupy.
Z młodą osóbką, jaką jest moja córka, jeszcze nie nastolatka, a już nie dziecko, to nie takie proste.
Już dawno się przyzwyczaiłam do tego,  że co mnie się podoba, nie zawsze musi się podobać komuś innemu.
Mamy pewne cechy wspólne, ale w sumie jesteśmy dwiema odrębnymi jednostkami i jak to się mówi, nic na siłę.
Ja patrzę na zakupy zadaniowo, chciałabym kupić to czy tamto( co akurat mam w planach) i przy tym sie nie namęczyć, ale to nie takie proste, bo jak już nam obu coś się spodobało, to cena była z kosmosu.
To nie tak, że ja żałuję pieniędzy na buty, ale po prostu jeszcze jej noga rośnie i zanim się zdąży nimi nacieszyć, to wyrośnie.
Dlatego staram się kupić coś w średniej kategorii cenowej.
W końcu znalazłyśmy kilka modeli, które spełniały oba kryteria i co? mierzy córcia buty rozmiar 39, za ciasne... :/
No ok, ostatnio takie miała, urosła, więc pewnie i noga większa.
Mierzy 40 i co? cisnął ją... hmmm...
Kiedy już traciłyśmy nadzieję na kupienie czegokolwiek po przymierzeniu jakiś 20 par, zmęczeniu, zniecerpliwieniu itd. Pani nas uświadomiła, że są pojedyncze końcówki serii, więc poleciałyśmy we wskazanym kierunku i patrzymy, całkiem spoko, mierzy 40tkę.
Za ciasne.
Dałam jej 41 z lekko mieszanymi uczuciami i nie cisną, są lekko luźne, ale przecież takie buty sportowe muszą być, nie mogą być za ciasne, więc wzięłyśmy.
Załatwiłyśmy kilka innych spraw, zajechałyśmy sobie po picie i małą sesyjkę przed sklepem .



Takie fajne butki kupiłyśmy


Na osiedlach zrobiło się pięknie wiosennie
Wracając zajechałyśmy na jedną z pierwszych "siłowni" na powietrzu w moim mieście






A wieczorową porą, po wykonaniu obowiązków domowych razem z mężusiem poszliśmy na spacer nad Wisłą, usiedliśmy sobie na ławce, pogadaliśmy, to był bardzo udany wolny dzień :)






2 komentarze:

  1. Pojechać rowerem... zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja co dzień jeżdzę rowerem, nawet w zimie, uwielbiam.
    Klaudia ani się obejrzysz, a będziecie całą rodzinką śmigać na rowerach.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, jak podzielisz się ze mną swoim zdaniem.Pozdrawiam