Co pewien czas, kiedy waga nam stoi uparcie, rośnie lub gdy wymiary nie spadają dopada nas lekki spadek energii.
Brak nam motywacji do dalszej walki, od razu chce się człowiekowi spróbować tego, z czego na czas diety musiał zrezygnować.
Niby wakacje są rajem dla dietkujących, bo mnóstwo owoców, warzyw i tanio i zdrowo.
Z drugiej strony jak się jest na basenie, na urlopie, to korci spróbować jakiegoś dania, zamówić pizzę, przegryźć paluszki itd.
Wakacje to też moje ulubione lody i choć mówią, że lody nawet na diecie wskazane, bo organizm musi więcej spalić aby przetrawić lody.
Jednakże nie w moim przypadku, pozwoliłam sobie 2 tygodnie temu na lody co drugi dzień, małe porcje, ale to wystarczyło, żeby moja waga o pół kilograma wzrosła.
Co prawda w tym tygodniu nad tym popracowałam, aby wróciła do normy, ale nie po to ćwiczę, żeby potem najeść się.
Wiem o tym, że pilnować się będę musiała już przez całe życie, bo wszystko mi w boczkach się od razu odkłada.
Każdy odchudzający to wie, a mimo tego po osiągnięciu swojej wagi od razu rzuca się na jedzenie.
Dlatego ja tym razem postanowiłam sobie co rusz pozwolić, zjeść to co lubię ,czy na co mam ochotę, najwyżej więcej ćwiczyć. Może wolniej chudnę, lecz bez efektów jojo może tym razem.
Upał też nie sprzyja ćwiczeniom, bo jak tutaj ćwiczyć, kiedy temperatura w mieszkaniu przekracza 28 stopni? a człowiek się szybko męczy.
Dlatego teraz przerzuciłam się na wieczorne ćwiczenia, bo w taki skwar nie daję rady.
Muszę się też przestawić na wcześniejsze wstawanie, to mogłabym tak jak kiedyś ćwiczeniami zacząć dzień.
Polecam wszystkim nawet te 10-20 minut ćwiczeń rano wprawia nas w lepszy nastrój, podnosi nam poziom endorfin, ciśnienie.
Prawie jak w tej reklamie o ciastkach : " energia na cały poranek".
Teraz mam taki kryzys dietkowy tym bardziej, że już prawie pół roku trzymam dietkę i mieszczę się w większość rzeczy, do których chciałam schudnąć.
Wiele osób widzi, jak się zmieniłam, komplementuje i mówi, że dobrze wyglądam i ja to widzę, więc czasem po prostu sobie tłumaczę, że dziś sobie pozwolę na to, czy tamto bo i tak już się w sukienkę mieszczę, dobrze wyglądam, spodnie się zsuwają itd.
A organizm tylko na to czeka i jak sobie pozwolimy na podjadanie to odłoży na przysłowiową czarną godzinę.
Motywacja na nowy tydzień
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Miło mi, jak podzielisz się ze mną swoim zdaniem.Pozdrawiam