Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 26 lutego 2015

Tryptyk Bożego Miłosierdzia

Być może komuś się narażę tym postem, ale piszę tutaj na różne tematy, więc tym razem chcę napisać o tym, że przyjęliśmy do domu Tryptyk Bożego Miłosierdzia.
Odkąd pamiętam były udostępniane obrazy Świętych do domów, ale z reguły były to wybrane rodziny, dosłownie kilka domów, w których był obraz i wszyscy sąsiedzi szli się pomodlić.
Tym razem nasz Proboszcz postanowił wyjść na przeciw potrzebie ludzi i udostępnił Tryptyk każdej rodzinie, która chce go przyjąć.
O godzinie 20ej obraz przez sąsiadów był przekazywany kolejnym sąsiadom, aby przez 24 godziny był w każdym domu.
Każdy mógł się pomodlić, zastanowić, przeżyć to na swój sposób.
Do obrazu dołączona była płyta z wersją audio Dzienniczka Siostry Faustyny, coś pięknego i niesamowitego.
Dzienniczek Siostry Faustyny, w formie papierowej, niestety nie zdążyłam całego przeczytać, bo pracowałam pół dnia, oraz pieśni śpiewane w kościele przez wiernych.
Wiem, że teraz przyznanie się do wiary jest "passe", a coraz więcej osób twierdzi, że nie wierzy, albo, że Boga nie ma.
Najśmieszniejsze jest to, że te same osoby, które zażarcie twierdzą, że Boga nie ma, czy też nie wierzą kiedy zbliżają się Święta celebrują je z największą czcią, bo to taki miły rodzinny czas.
Sami sobie przeczą, bo skoro twierdzą, że Boga nie ma, to po co obchodzą Boże Narodzenie? albo Wielką Noc??
Dobra, koniec tematu, bo nie o tym miało być.
Nasi sąsiedzi przynieśli nam obraz tydzień temu we wtorek po 20ej, od razu poczułam jakąś taką wewnętrzną radość, nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć.
Wysłuchaliśmy pieśni z Mszy Świętych, oraz fragmentów Dzienniczka, a wieczorem taki spokój, dzieciaki się nawet słownie nie spierały.
My z mężem sobie wyjaśniliśmy jakieś niedomówienia, na każdego obraz dobrze wpłynął.
Oczywiście była też modlitwa, aż mi było smutno, że tak szybko mija czas i muszę wieczorem przekazać obraz kolejnym sąsiadom.
Choć zdawałam sobie sprawę z tego, że oni też czekają, więc zaraz jak wróciłam z pracy po 20ej zaniosłam obraz do sąsiadów.
Pozwolę sobie wkleić jedno zdjęcie,bo obraz jest po prostu cudowny.

2 komentarze:

  1. Pamietam ze jako dziecko mielismy w domu taki swiety obraz bylo to ogromne przezycie dla nas. Teraz dopiero od ciebie uslyszalsm ze ta tradycja nadal obowiazuje. Ciesze sie ze tak dobrze na was wplynal i kazdemu dal wewnetrzna sile i moc .

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jako dziecko też poszłam do sąsiadów obraz oglądać, ale przerażały mnie te tłumy ludzi.
    A my kameralnie, mogliśmy się zastanowić nad swoim życiem.

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, jak podzielisz się ze mną swoim zdaniem.Pozdrawiam