Pamiętam, jak sama jak mantrę powtarzałam to rodzicom przy różnych okazjach a wtedy słyszałam, że życie nie jest fair.
Chociaż jestem najmłodsza z rodzeństwa i może moje rodzeństwo uważa, że miałam super dzieciństwo, to ja tego tak nie widzę.
Od małego byłam zostawiana sama sobie i zapominano o mnie, nie wiem, z czego to wynikało?
Czy z tego, że rodzice byli zapracowani? czy tak zmęczeni?
Pierwsze wspomnienia to stanie przed bramką przedszkola, bo Mama czy Tata szli na autobus, który zawiezie ich do pracy, a ja czekałam, aż ktoś przyjdzie, otworzy bramę do przedszkola i mnie wpuści.
A potem czekanie na rodziców, kiedy przyjdą po mnie i znów zostawanie samej z Panią, która przestępowała z nogi na nogę, bo już było po 16ej i ona chciała iść do domu.
Wielokrotnie Pani mnie odprowadzała do domu, bo sama też chciała wrócić do swojego.
Owszem były też miłe chwile, kiedy z Mamą szłam za rękę, a ona mi śpiewała, kiedy przychodziła wcześniej bo gdzieś jechaliśmy.
Od małego jednak musiałam sobie radzić jakoś, bo wymagano ode mnie tego, że mam się o siebie zatroszczyć, bo brat(starszy) miał wypadek, coś sobie zrobił, był chory, miał operacje itd.
A ja miałam najpierw szkołe, potem obowiązki, a potem dopiero czas dla siebie.
Zaczęłam się buntować, bo wolałam dostać lanie, czy ochrzan, ale żeby mnie rodzice zauważyli.
Często wołałam: to nie fair!!! dlaczego mnie czegoś tam nie wolno, a bratu wolno?! dlaczego ja pomimo tego, że wykonam to co muszę nie jestem doceniana itd.
Teraz sama mam dzieci, kocham każde z nich nad życie i chciałabym każde z nich traktować po równo, spędzać z nimi tyle samo czasu.
Choć wiadomo, że syn lat 16 nie potrzebuje tyle uwagi, czy pomocy co 9 letnia córka.
Z każdym z nich staram się spędzać czas razem, robiąc coś wspólnie, ale też i z każdym z nim staram się spędzać czas osobno, bo tylko wtedy jestem w stanie dostrzec, jak skrajnie różni są od siebie.
A mimo to też słyszę: to nie fair, dlaczego ja mogę siedzieć na kompie 2 godziny, a ona też może siedzieć na kompie 2 godziny, przecież jest 2 lata ode mnie młodsza?!
A dlaczego on coś tam może, czego mnie nie wolno.
Słyszę też zdanie,które mnie rani, ale chyba każda Mama je czasem usłyszy: że ją/ jego bardziej kochasz, bo to Twój kochany synek/Twoja kochana córeczka.
Chociaż z najstarszym synem siedziałam najdłużej w domu i miał mnie, że tak powiem na wyłączność, bo do 5 roku życia siedział ze mną w domu, córka do 3ego roku życia,a najmłodszą zostawiałam w domu i szłam do pracy jak miała rok, to i tak od starszych dzieci słyszę, że przecież ją bardziej kocham.
Może poświęcam jej troszkę więcej czasu przez wspomnienia swojego dzieciństwa, kiedy wiecznie zostawałam ze wszystkim sama i czułam się nikomu nie potrzebna i gorsza.
Dlatego chcę, aby każde z nich wiedziało, że na mnie mogą zawsze liczyć, przyjść do mnie o każdej porze dnia i nocy i zostaną wysłuchani.
Choć nie jest lekko, kiedy wracam z pracy, zapakowana zakupami, marząca o napiciu się gorącej herbaty i posiedzeniu przed Tv. A od progu słyszę: Mamo, mogę ....? A dlaczego nie? Mamo, a on/ ona coś tam mi zrobiła? dasz 8 zł na teatrzyk? a ja mam za tydzień wycieczkę z klasą, Mamo Tata powiedział, że nie mogę iść na DMB, a dlaczego nie mogę, jak Angelika idzie? Mamo mogę?
- Chwila, moment! Może się rozbiorę.A co to jest DMB?
- Jak to Mamo, Ty nie wiesz, co to jest DMB?
-No co to jest? - pytam się już lekko wkurzona, bo jestem głodna, chcę coś zjeść i czasem mieć możliwość w spokoju zjeść.
- Dobra nie masz dla mnie czasu, czyli nie mogę iść?!
Wryyy...
Nikt nie mówił, że będzie lekko, nikt mi też nie kazał mieć trójki dzieci, ale gdybym mogła cofnąć czas to i tak chciałabym mieć troje dzieci, choć czasami doprowadzają mnie do szału.
Czasem mi się kłębią po głowie takie myśli, że przecież się staram, poświęcam swój czas( nie, nie poświęcam, nie jestem jakimś cierpiętnikiem i lubię z nimi czas spędzać) a mimo to odnoszę wrażenie, że popełniam te same błędy, co moi rodzice.
Jestem za tym, żeby dzieci były samodzielne, ale w dzisiejszych czasach to, że pozwalam dzieciom na samodzielność jest odbierane przez społeczeństwo dziwnie, jakbym była wyrodnym rodzicem.
W tej chwili wszędzie trzeba się tłumaczyć, bo dziecko musi być odprowadzane do szkoły, odbierane ze szkoły, wszędzie ma chodzić z rodzicem, a potem nagle się wszyscy budzą, że młodzież 16 letnia nie potrafi samodzielnie egzystować.
A jak ma się nauczyć, kiedy nic im nie wolno samym , tylko wszędzie musi być zgoda rodzica, lub rodzice wszędzie z dzieckiem mają chodzić.
Ale o tym może kiedyś indziej napiszę....
W końcu dowiedziałam się, że DMB to Dzień Myśli Braterskiej, jest wtedy organizowany rajd z nocowanką w szkole i po przedyskutowaniu tego z mężem stwierdziliśmy, że obie dziewczyny pójdą, bo obie chodzą na harcerstwo, ale żeby było fair to i Marek powinien pójść, choć on w ogóle na harcerstwo nie chodzi :) hihi
Maju no i na konec sama sobie poradziłaś z problemem hi hi.Myślę podobnie choć nie wiem jak to jest mieć trójkę w różnym wieku ale wiem też co to wyrzuty sumienia bo jeden mógł to drugi to tylko w odniesieniu do Matika a wierz mi on daje czasem popalić za całą klasę....idzie o to że mógł czy nie mógł Nie da się dzielić równiutko czasu między 3 bo niestety doba ma tylko 24 a chyba i czasem tylko 8 godzin.....
OdpowiedzUsuńNo niestety , człowiek się stara, ale nie zawsze wszystko wychodzi, jak byśmy chcieli.
OdpowiedzUsuńTo fakt ze bardzo ciezko byc zawsze dla kazdego dziecka dostepnym i sprawiedliwie w ich oczach zawsze postepowac, trudna sztuka ktorej chyba uczymy sie cale zycie ...
OdpowiedzUsuńMysle tez ze kazdy ma takie wspimnienia z dziwcinstwa ze byl lepiej/ gorzej traktowany bo kazde dziecko jest inne i nawet te same slowa rodzica kazde inaczej odbiera !
Mimo wszystko staram się być fair, przynajmniej z mojego punktu widzenia.
Usuń