Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 2 czerwca 2015

Plany planami,a życie sobie

Miałam na blogu pisać o wszystkim: o modzie i urodzie, o codzienności, pracy, miłości, o dzieciach, obowiązkach, ale ciągle czasu brak.
Niby jak trzeba się spinam, organizuję czas, próbuję wszystko ogarnąć, ale niestety robię coś kosztem czegoś, często kosztem swego spokoju, czy wyspania się.
Na dłuższą metę tak się nie da.
Trzeba znaleźć czas na odpoczynek, na spędzenie czasu jak się chce, czasem nie robiąc nic, albo czytając gazetę siedząc w wannie.
Musimy mieć czas na przysłowiowe" naładowanie baterii" czy zresetowanie się.
Ostatnio sporo się dzieje, ale jak od razu nie wrzucę posta, to potem już ten temat nie wydaje mi się taki ważny.
Praca, dom, szkoła, dzieci i co dzień to samo, a czasem więcej i nie zawsze udaje mi się wszystko zrobić.
Czasem się wkurzam, kiedy sprzątam, a po powrocie z pracy nie mam gdzie kubka z herbatą postawić.
Odnoszę wrażenie, że tylko mnie przeszkadza bałagan.
Wiem, że mogłabym olać to, poczekać, czy ktoś coś zrobi.
Próbowałam, ale rezultat był taki, że mnie to zaczynało wkurzać i wybuchałam z byle powodu,a nikomu poza mną to nie przeszkadzało.
Tylko mnie wkurza to, że nie szanują mojej pracy, że jak nie powiem( po raz nie wiem już który)że trzeba wynieść naczynia do zlewu, to nikt nie wyniesie.
A nawet jak już wyniosą, to naczynia czekają na przysłowiowe "zmiłowanie".
Musiałabym od rana do wieczora sprzątać i w nocy też, ostatnio nawet sprzątałam do 1ej w nocy, a i tak tego nikt nie docenił.
Nie o tym jednak chciałam pisać, bo wszak mieszkanie to nie muzeum, a jak się ma troje dzieci to nie sposób mieć idealnego porządku, być wyspanym i mieć wszystko na tip top.
Kończąc temat sprzątania powiem Wam, że najgorzej mnie wkurza, kiedy odpuszczę sobie jeden dzień( mając nadzieję, że inni się domyślą/cokolwiek zrobią/będzie im coś przeszkadzać* niepotrzebne skreślić) i sobie pozwolę na wyspanie się do 12ej 13ej, obiad zrobię na luzie i ogólnie pół dnia się pokładam, a reszta domowników jak zwykle robi co chce.
To właśnie w taki dzień wieczorem ktoś mi zrobi niespodziankę i mnie odwiedzi.
Z jednej strony ogromnie się cieszę, bo odkąd mieszkam u Taty mało znajomych do mnie przychodzi, ale akurat wtedy, kiedy mam przysłowiowy sajgon w domu ,to mam gości.
Jak prawdziwe wtedy jest powiedzenie: "bałagan sprowadza gości".
     Zmieniając temat powiem Wam, że pod koniec maja miałam rocznicę ślubu cywilnego, planowaliśmy z J wspólnie spędzić czas,  gdzieś pojechać, kupić nowe obrączki i takie tam.
Niestety plany były piękne, a jak przyszło co do czego to oboje po pracy zmęczeni.
Ja chciałam jechać, to on nie miał na to ochoty.
Na spacer próbowałam go wyciągnąć, ale się nie udało.
W końcu poszłam z dziećmi na zakupy i na spacer nad Wisłę, a on poszedł do pracy na noc.
Wiem, że mogłabym Wam tutaj napisać, jak było w rocznicę ślubu sielsko-anielsko, ale było jak w każdy inny dzień.
W sumie nic nadzwyczajnego, jak każdy inny dzień nam minął ten dzień.
A może po tylu latach, to już człowiek przestaje się starać??/
Chyba nie, po prostu w tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz.
Poza tym przed nami jeszcze rocznica ślubu kościelnego, którą mam nadzieję, że spędzimy razem

A co u mnie?
Sporo się ostatnio dzieje, Angela była na wycieczce, z której mi przywiozła jedyne w swoim rodzaju magnesy i prezent na DM, ale najważniejsze, że miło spędziła te 3 dni i zobaczyła troszkę Świata.
Praga jej się bardzo podobała, z tego co widziałam, to jest piękna.
Może i mnie kiedyś będzie dane zobaczyć to piękne Miasto na zywo.
Dla moich przyjaciół też to jest trudniejszy czas, albo szwankuje zdrówko, albo coś innego....
Ale żyć trzeba dalej,a może na przekór przeciwnościom losu.
Czytam ostatnio fajne książki, jakby same mi wpadają w ręce.
Mam całą listę spisanych książek, które mi ktoś polecał, o których słyszałam, które ktoś przeczytał, ale z reguły te książki są w czytaniu, albo niedostępne.
Od pewnego czasu idę do biblioteki i po prostu kieruję się intuicją, albo po prostu ciekawym tytułem i tak ostatnio przeczytałam polskiej autorki  Agnieszki Lis " Samotność we dwoje" opowieść o związku, rozterkach, wypaleniu, więcej nie zdradzę, trzeba przeczytać.
Oraz tej samej autorki "Jutro będzie normalnie" o tym, jak człowiekowi czasem się dziwnie układa życie i jak sobie kobieta radzi z przeciwnościami losu.
Następnie pożyczyłam " Poradnik pozytywnego myślenia" wbrew tytułowi nie jest to książka miła, łatwa i wesoła, ale daje do myślenia.
Choć jest film pod tym samym tytułem, to książka jest zdecydowanie lepsza.
A kilka dni temu w moje ręce wpadła książka Pauliny Młynarskiej " Poradnik/odradnik na błędach" i jak każda książka Pani Pauliny czyta się ją jednym tchem, gdybym miała wiecej czasu, to już dawno bym ją przeczytała.
Polecam ją każdej kobiecie w każdym wieku, może uchronić Kobiety przed podjęciem pochopnych decyzji, albo pomoże podjąć decyzje, nad którymi dawno się zastanawiasz,
Już czerwiec, a ja nawet nie mam kiedy podsumowania miesiąca zrobić.
Ogolnie maj był zimny i dosyć przegnębiający i męczący, chociaż były też miłe i rodzinne akcenty.
Także bilans został zachowany i wyszedł na zero.
Teraz nowy miesiąc, nowe przemyślenia, postanowienia, jeszcze więcej obowiązków i jeszcze mniej czasu, ale może lepiej z organizacją będzie.

2 komentarze:

  1. Piękny wpis i taki prawdziwy, również o moim życiu. .. książki zanotowałam, muszę koniecznie przeczytać :) Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miło mi, że mnie odwiedzasz, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, jak podzielisz się ze mną swoim zdaniem.Pozdrawiam